Twitter

Marsz po równość - felieton dla "Gazety Finansowej"

poniedziałek, 31 października 2016

Marsz po równość - felieton dla Gazety Finansowej

W związku z ostatnimi protestami kobiet – „czarnym marszem” i ogólnopolskim strajkiem przeciw dyskryminacji i przemocy „nie składamy parasolek” – kwestia praw i pozycji kobiet w Polsce rozgrzewa opinię publiczną. I bardzo dobrze bo taka dyskusja jest nam bardzo potrzebna. Mój w niej głos będzie dotyczył udziału kobiet w gremiach decyzyjnych – biznesowych i politycznych.

Zacznijmy od podstaw, czyli od Konstytucji, która w art. 33 stanowi: Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym. Kobieta i mężczyzna mają w szczególności równe prawo do kształcenia, zatrudnienia i awansów, do jednakowego wynagradzania za pracę jednakowej wartości, do zabezpieczenia społecznego oraz do zajmowania stanowisk, pełnienia funkcji oraz uzyskiwania godności publicznych i odznaczeń.

Zastanawia mnie dlaczego w Polsce, w XXI w., zapisaną w konstytucji równość kobiet i mężczyzn trzeba przy każdej okazji tłumaczyć i uzasadniać. Dlaczego tak swobodnie funkcjonuje w sferze deklaratywnej, a w realiach codziennych wciąż kuleje. Nie chcę tu używać terminologii wojennej bo nie chodzi o to, aby toczyć wojny, ale aby w końcu zaakceptować to, co naturalne. Dlatego wolę mówić nie o kolejnych bitwach, które trzeba stoczyć w imię autentycznej równości, ale o marszu kobiet po swoje prawa, oby nie nazbyt długim.

Kongres Kobiet, w którym działam od ponad siedmiu lat, przeforsował w 2011r. projekt obywatelski zmieniający ordynację wyborczą do Sejmu, Parlamentu Europejskiego, rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich. Nasz kluczowy postulat – wprowadzenie parytetów, czyli 50-proc. obecności kobiet na listach wyborczych został w toku prac legislacyjnych zastąpiony kwotami, które określają udział przedstawicieli każdej płci na poziomie nie mniejszym niż 35 proc. Zgadzam się, że to mało, ale uważam, że „włożyliśmy stopę w drzwi”.

W ostatnich wyborach parlamentarnych 27 proc. mandatów przypadła kobietom. To rekordowy wynik . Warto dla porównania przypomnieć, że do Senatu, w którym obowiązuje ordynacja większościowa, dostało się tylko 13 proc. kobiet. Najwięcej kobiet ze swoich szeregów wprowadziły do Sejmu partie opozycyjne – Nowoczesna 43 proc., PO 36 proc., podczas gdy PiS jedynie 23 proc. W obecnej kadencji, mamy kolejną kobietę na czele rządu i coraz więcej charyzmatycznych kobiet – polityczek w pierwszych rzędach poselskich. Podsumowując, coś się dzieje i choć zmiany przebiegają powoli, to daje się je zauważyć. Dodatkowo, pomóc może tzw. system suwakowy, czyli naprzemienne umieszczanie na liście wyborczej nazwisk kandydatów obu płci. Projekt nowelizacji kodeksu wyborczego uwzględniający takie rozwiązanie jest już od dawna gotowy i czeka na swój czas…

W świecie biznesu dominuje „szklany sufit”. Statystyki są nieubłagane – aż 65 proc. wszystkich kobiet w Polsce ma ukończone studia wyższe i są równie dobrze wykwalifikowane jak mężczyźni, jednak wciąż ich pozycja zawodowa nie odpowiada umiejętnościom. Udział kobiet w zarządach to średnio ok. 13 proc., a w radach nadzorczych niespełna 20 proc. Więcej kobiet znajdziemy w gremiach decyzyjnych mniejszych firm. Ogólnie, tendencja jest wzrostowa, ale jest to wzrost minimalny i bez wprowadzenia obowiązkowych kwot w zarządach, tak jak to się stało w wielu krajach UE, (m.in.: we Francji, Belgii, Włoszech, Niemczech, Danii, Hiszpanii), zmiany będą postępowały bardzo wolno.

Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, mężczyźni bronią swojego terytorium. Ich rola, zarówno w świecie polityki, jak i biznesu jest wciąż dominująca i chętniej na listach wyborczych, czy też wysokich stanowiskach w firmach widzą innych mężczyzn. Kobiety z kolei, niewystarczająco wierzą we własne siły, przez co często przystają na niższe pensje i gorsze warunki pracy. Jesteśmy mało solidarne i zbyt rzadko wzajemnie się wspieramy. Na szczęście to się zmienia i cieszę się, że spora w tym zasługa Kongresu Kobiet. Pomagamy kobietom zdobywać nowe umiejętności i pokazujemy jaka jest wartość współpracy. Tę współpracę i solidarność widać w ostatnich protestach.

Wszystkie badania potwierdzają, że większa obecność kobiet we władzach, zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym, to lepszy proces decyzyjny, sprawniejsze zarządzanie, wyższy poziom przestrzegania norm etycznych. Rezultatem tego są lepsze wyniki pracy. Zarządy firm z większym udziałem kobiet zdecydowanie lepiej poradziły sobie z kryzysem. Dzieje się tak m. in. dlatego, że udział kobiet umożliwia dopuszczenie innego punktu widzenia, innej perspektywy. Kobiety funkcjonują w różnych rolach społecznych, dzieląc swoją aktywność na rodzinę, opiekę nad dziećmi i życie zawodowe. Dopuszczając je do głosu uzyskujemy różnorodność, która jest konieczna, aby wypracowywać dobre rozwiązania. Dobre dla państwa, dla firmy, dla rodziny.

W marszu kobiet nie chodzi o dominację, o przejęcie ról męskich, ale różnorodność perspektyw, przywrócenie naturalnych proporcji i należnego nam prawa. Chodzi o równość.

Konfederacja LewiatanStowarzyszenie Kongres KobietEFNI