Twitter

Przekłucie balona

czwartek, 6 października 2005

Ostatnia konferencja prasowa pod pomnikiem Kopernika. Może nie wstrzymałam słońca, ale przekłucie balona „Polski socjalnej i liberalnej” – dosłownie i w przenośni – będzie zapamiętane. No i zdecydowałam się powiedzieć, że w drugiej turze poprę raczej Tuska. Czy to mu przyniesie szczęście?

Dziś na biurku znalazłam aż cztery słonie. Jednym z pozytywnych elementów kampanii jest to, że gwałtownie powiększa się moja kolekcja. Wciąż dostaję nowe. Czasami nawet nie wiem, kto je przysyła. Każdy nowy na pewien czas wędruje do torebki. Kiedyś nosiłam w niej dość długo paczuszkę Ziemi Świętej. Ale staram się to racjonalizować. I nie przywiązuję się do rzeczy. Gdybym miała dzisiaj wyprowadzić się z domu, zabrałabym tylko zdjęcia i obrazy.

Mówią, że jestem perfekcjonistką, która planuje każdą minutę swojego dnia. To fakt, że jestem osobą dobrze zorganizowaną. Dzięki temu nie tylko pamiętam o kosmetyczce i fryzjerze, ale nie rezygnuję z biegania na siłownię. Wczoraj bawiłam się w berka ze swoimi wnukami. Na początku moja sekretarka dziwiła się, że zapisałam w kalendarzu: zadzwonić do mamy! Oczywiście, jako dobra córka powinnam dzwonić niejako automatycznie. Ale przy tym natłoku zajęć mogłabym zapomnieć i moje uczucia nie mają z tym nic wspólnego. Nagle robi się godzina 24 i już nigdzie nie zadzwonię. Jeśli cokolwiek ma się zdarzyć, muszę to mieć w kalendarzu.

Lubię tańczyć rock and rolla, natomiast słucham muzyki, która mnie wycisza, a nie nakręca. Inaczej nie dałabym rady. A wycisza mnie klasyka, blues. Wpadam w okresy uwielbienia jednego wykonawcy. Jak zaczynam słuchać Bruce’a Springsteena, trwa to dwa tygodnie, aż domownicy mają dość. Wiecznie brakuje mi czasu, a z płytami jest trochę tak jak ze zmianą torebki. Jak włożę rzeczy do jednej, to potem ubieram się pod nią.

W domu, poza panią do sprzątania, nie mam żadnej pomocy. Moje dzieci są dorosłe, chadzam do nich na kolacje. Zakupy robię raz w tygodniu, bo wychodzę z domu skoro świt, wracam w nocy. Nie potrzebuję pełnej lodówki, bo nawet nie miałabym kiedy tego zjeść A gdy spotykam się ze znajomymi, to idę do restauracji, żeby mieć czas na rozmowę. Chyba, że goście zjeżdżają do mnie. Mam dom na wsi pod Olsztynem, tam się przewalają tłumy i tam rzeczywiście gotuję. Uwielbiam gotować.

Najlepiej odpoczywam przy pracy. I nawet jak były małe dzieci, to codziennie gotowałam obiady. Gotowałam, szyłam, robiłam wiele rzeczy. Perspektywa laby jest przerażająca. Nawet jak przyjeżdżam na wieś, to tylko na początku siedzę na tarasie i piję herbatę, ale zaraz zauważam sto rzeczy, które trzeba zrobić. Tu wypielić, tam podlać, tam przyciąć.

Lubię szybko jeździć. Jeżdżę toyotą celicą. Teraz muszę uważać, jako kandydatka na prezydenta nie mogę być złapana. Uwielbiam szybką jazdę i pochwalę się, że przez 30 lat, gdy mam prawo jazdy, nigdy nie zapłaciłam mandatu. Nie wchodziły w grę żadne znajomości. I koło też sama potrafię zmienić. Metrem nie jechałam ani razu. Mieszkam w Konstancinie pod Warszawą, a nie ma linii łączącej centrum z tamtą okolicą. Jeśli wybudują, to będę jeździła, bo lubię ten środek komunikacji.

Na zakupy dla siebie szkoda mi czasu… Gdy widzę, że zaczyna się nowy sezon, a to co mam w szafle niekoniecznie jest w zgodzie z modą, lubię mieć coś nowego. Wpadam do sklepu – jestem bardzo wymiarowa, od lat mam rozmiar 40, jak schudnę, to 38, jak trochę przytyję – to 42. Wiem, w czym się dobrze czuję. Wchodzę do sklepu, biorę trzy, cztery rzeczy, bez mierzenia. Jak się okaże, że coś nie pasuje, mam córkę i synową – wtedy one mają nowy ciuch.

Lubię spodnie. Dziennie mam po kilkanaście spotkań – wciąż biegam, spodnie są wygodne. Ale stereotyp kobiety, zwłaszcza kobiety pełniącej funkcję prezydenta, jest tak silny, że postanowiłam – zgodnie z zaleceniami ekspertów od marketingu politycznego – wkładać spódnicę i nawet zaczęło mi się to podobać. Człowiek wtedy inaczej chodzi, inaczej się zachowuje, to narzuca spowolnienie ruchów... Wcale nie jest tak źle. Za żadne skarby nie dałabym się jednak ubrać w coś, w czym czułabym się nieswojo.

Moją siłą jest to, że jestem autentyczna, niczego nie udaję. Dla tak krótkiej chwili jak te wybory nie warto zmieniać swojego charakteru czy osobowości.

cdn








 

Konfederacja LewiatanStowarzyszenie Kongres KobietEFNI