Twitter

Zaczynam Święta

piątek, 24 grudnia 2010

Prawdę mówiąc, w tym roku urządziłam się wygodnie. Z rodzinnych zobowiązań wzięłam na siebie tylko przygotowanie suszu. No i udostępniam lokal, co też przecież nie jest bez znaczenia. Wieczorem przy stole zasiądziemy całą gromadą. Będzie nas kilkanaście osób: mąż, córka i syn ze swoimi połowami, dziewiątka wnuków, brat i ja. Dzieci świetnie gotują, więc już się cieszę na ryby i pierogi. Zamówiliśmy Świętego Mikołaja – wnuczki są już na tyle duże, że łatwo by rozpoznały, gdyby podszywał się pod niego ktoś z rodziny. A poza tym, gdy obcy wymaga, przy odbiorze prezentów muszą się popisywać wierszykami, piosenkami, kolędami. Zawsze jest dużo śmiechu, a dla mnie – babci już przecież - to wielka radość posłuchać, jak się produkują. Jak zwykle, trochę też pokolędujemy, a potem będziemy długo siedzieć i gadać. Dyskusje na pewno przeniosą się na pierwszy dzień świąt. Spędzamy go u syna. W drugi, całą rodziną ruszamy do Zakopanego. Pociągiem. Mam nadzieję, że kolej się sprawdzi.
 

Konfederacja LewiatanStowarzyszenie Kongres KobietEFNI