Twitter

Potrzeba nam takich osób

czwartek, 19 czerwca 2008

W ubiegłym miesiącu Konfederacja wręczyła swoje nagrody. Dla wielu były zaskoczeniem. Marek Edelman i prof. Barbara Skarga… Na ile nasze światy są odległe? Filozofów, ludzi, którzy jawnie nawet deklarują, że oni kapitalistów to niekoniecznie lubią, i z drugiej strony tego naszego świata, strasznie zajętego codzienną przepychanką. Bo nie da się ukryć, że życie naszych przedsiębiorców radykalnie się różni od życia przedsiębiorców w krajach, w których gospodarka rynkowa funkcjonuje już ileś lat. Myślę, że nawet nikt sobie nie zdaje sprawy, jak strasznie nasze życie jest zdominowane przez walkę z niesprzyjającymi okolicznościami, co z kolei powoduje, że polscy przedsiębiorcy nie mają czasu na to, czym w ogromnej mierze zajmują się ich koledzy w Niemczech, we Francji czy w Stanach. Tam otoczenie, w którym działają, jest przewidywalne, firmy są stabilne. Oczywiście w biznesie zawsze coś może się zdarzyć, jeśli chodzi o warunki makroekonomiczne i mikroekonomiczne. Natomiast u nas relacje między światem zewnętrznym a przedsiębiorcami są chore, po prostu chore. Można oczywiście znaleźć dziesiątki powodów, przez które tak jest: pewnie i komuna i to, co się działo za rządów PiSu, a więc powrót do tej samej filozofii, że jak ktoś ma coś swojego, to to jest już podejrzane; taki brak w ogóle szacunku dla ludzi, którzy codziennie walczą o to, żeby przetrwać; dużo więcej szacunku dla państwowego, najczęściej nieefektywnego i działającego na koszt podatników, a postrzeganego jako jakaś wyższa wartość. W odróżnieniu choćby od sytuacji w Stanach, gdzie prywatny sukces, indywidualna przedsiębiorczość, odpowiedzialność mają wielką wartość. U nas zawsze jest to coś podejrzanego. I z tego wynika to, że przedsiębiorcy w małej mierze uczestniczą w życiu społecznym , bo nie czują się ani zapraszani, ani nie czują się partnerami, cały czas muszą udowadniać, że naprawdę nie ukradli, że mają takie samo prawo uczestnictwa i bycia traktowanymi poważnie jak każdy inny.

I to przekłada się na wszystko, choćby na pomoc państwową. Pamiętam dyskusje na temat funduszy, które przychodziły z Unii, i nasza administracja uważała, że cała pomoc powinna iść do firm państwowych, choć firmy prywatne wymagały jej dużo więcej. To była ta filozofia, że firma prywatna jakoś musi sobie dać radę, a jak sobie nie da rady – niech bankrutuje; co nas to obchodzi. To powoduje, że strasznie ciężko się przedsiębiorcom znaleźć w innym otoczeniu. Zwłaszcza w relacjach między intelektualistami a przedsiębiorcami jest straszna przepaść. Nie Tylko Marek Edelman miał ten kłopot i pytał, właściwie dlaczego daliście mi te nagrodę. Pytała o to masa osób. Wy, co siedzicie na pieniądzach, i bohater powstania w getcie? Mówiła też o tym podczas wręczenia nagród pani prof. Skarga – o tych dwóch jakby stronach barykady. Podczas gdy tej barykady nie ma. Intelektualiści nie mają świadomości, że to, jak oni funkcjonują na uczelniach, w szpitalach, w szkołach, w dużej mierze zależy właśnie od tych ludzi. Im się wydaje, że to państwo decyduje o tym, a nie ci, którzy pracują na podatki.

Ja uważam, że to są ludzie, którzy odchodzą. To nie jest tak, że możemy powiedzieć, że będziemy za dziesięć lat z tym się borykać. Jest ich coraz mniej. Chociażby Irena Sendlerowa… Odeszła i nie miała okazji do takiego poczucia, że to, co zrobiła, jest zauważalne nie tylko w gronie osób, którym pomogła, ale że to jest nośne społecznie i ważne. Na wręczeniu naszych nagród było ponad tysiąc przedsiębiorców. Dla większości z nich było to pierwsze, a może i jedyne spotkanie z tymi osobami. A trzeba się konfrontować. Początek może być trudny, ale gdzieś następuje to porozumienie. Dla mnie, to co mówiła pani prof. Skarga też świadczyło o tym, że nie byliśmy już dla niej taką tabula rasa, brała udział w naszych konferencjach, spotkała wiele osób z Konfederacji i to już nie był dla niej świat taki totalnie obcy. A Marek Edelman… Dobrze, że miał okazję powiedzieć, że nas nie lubi. Bo to też trzeba położyć na stole i starać się potem wyjaśnić, dlaczego. Bo jeżeli nie ma komunikacji, nie ma rozmowy, to będziemy ciągle siedzieć po tych dwóch stronach barykady.

A jeżeli już mówić o moich prywatnych laudacjach dla nagrodzonych… Jedna i druga osoba, Skarga i Edelman, pokazali, jak można być konsekwentnym w swoich zachowaniach. I jak można wpływać na wiele rzeczy. Bo wszystko, co robił Edelman w swoim życiu, zaprzecza jego tezie, że będzie i tak jak będzie. I to samo jeśli chodzi o Skargę: cały czas walka o swoje racje, o pokazanie, że jednak wartości się liczą, że nie wolno się poddawać. To może mieć formę takiego aktywnego uczestnictwa i kierowania powstaniem w getcie, ale może mieć też formę publikacji, jakie pani profesor miała w okresie rządów Kaczyńskich, które pokazywały, że to nie tą drogą. I ciągle potrzeba ludzi, którzy mają odwagę przeciwstawić się jakiemuś trendowi, z którym się kompletnie nie zgadzają. I że nie wolno się zgadzać z kimś tylko dlatego, że on ma władzę. To jest bardzo ważne dla środowiska przedsiębiorców, bo my przez dwadzieścia lat cały czas się użeramy. I ważne jest to poczucie, że przy wszystkich różnicach, jednak istnieje jakaś przestrzeń, w której mamy wspólne stanowisko.

Myślę, że ta debata i ci ludzie byli jasnym potwierdzeniem, że potrzeba nam takich osób i że wbrew pozorom, walczymy o to samo.








 

Konfederacja LewiatanStowarzyszenie Kongres KobietEFNI