Tegoroczne rozpoczęcie roku akademickiego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie miało szczególny charakter – uczelnia rozpoczęła tym samym obchody swojego 120-lecia.
Miałam zaszczyt wygłosić wykład „Wyzwania współczesnej gospodarki” oraz odebrać medal „Za zasługi dla SGH” – wyróżnienie, które traktuję jako ogromny zaszczyt i wzruszający powrót do miejsca, od którego zaczęła się moja droga zawodowa.
Zadałam w swoim wystąpieniu pytanie: dokąd właściwie zmierzamy jako gospodarka – i jako społeczeństwo? Odpowiedź na nie w 15 minut to szaleństwo – zaznaczyłam to z uśmiechem na początku wykładu. Dlatego potraktowałam go nie jako pełną diagnozę, lecz próbę uporządkowania kilku kluczowych zjawisk, które dziś wpływają na naszą rzeczywistość.
Żyjemy – jak mówi tytuł wspomnianego przeze mnie filmu „Wszystko wszędzie naraz” – w świecie, w którym wszystko dzieje się jednocześnie. A od nas wymaga się natychmiastowych decyzji i długofalowej odpowiedzialności.
Pandemia była brutalną lekcją niepewności. Nauczyła nas, że nie można budować świata zależnego od jednego łańcucha dostaw – ale też, że zdolność do działania w trudnych warunkach i umiejętność jednoczenia się to dziś kluczowe kompetencje.
Wzrost długu publicznego był w tamtym czasie koniecznością – ratowaliśmy zdrowie i gospodarkę. Ale nie może to stać się trwałym sposobem zarządzania państwem. Dług i deficyt są narzędziami na czas kryzysu, nie codziennego funkcjonowania.
Dziś, w obliczu rosnących zagrożeń militarnych, w tym agresji Rosji, wydatki na obronność są konieczne. Jednocześnie dług publiczny jest już wysoki, więc pojawia się pytanie: skąd wziąć na nie środki, nie zwiększając zadłużenia w nieskończoność?
Nie ma konkurencyjnej gospodarki bez taniej i czystej energii. To nasz kolejny najważniejszy projekt cywilizacyjny. Każdy rok zwłoki oznacza wyższe koszty – i słabszą pozycję Polski w Europie.
Kryzys demograficzny to problem, którego nie rozwiążą same świadczenia.
Claudia Goldin pokazała, jak wysoką cenę płacą kobiety za przerwę na macierzyństwo – i to jest jedna z kluczowych barier. Musimy też przyjąć, że migracja nie jest incydentem, lecz trwałym elementem naszej rzeczywistości. I potrafimy sobie z nią radzić – czego dowodem jest sposób, w jaki Polacy przyjęli uchodźców z Ukrainy.
Rozwój sztucznej inteligencji, koncentracja władzy w rękach kilku firm, brak realnej kontroli – to nowe źródła ryzyka. Lem bał się internetu – dziś brzmi to proroczo. Potrzebujemy dyskusji o granicach i odpowiedzialności za to, jak korzystamy z technologii. Świadome działanie i odpowiedzialność to najważniejsze zadanie, jakie dziś przed nami stoi.


