Twitter

Wywiad dla portalu Trójmiasto

wtorek, 16 listopada 2010

Wywiad ukazał się w portalu Trójmiasto.pl 16.11.2010

Już od przyszłego roku czekają nas podwyżki stawek VAT. Te regulacje dotyczą jak na razie najbliższych trzech lat. Czy zmiany w systemie podatkowym nie doprowadzą do problemów szczególnie wśród najmniejszych przedsiębiorców?

Przedsiębiorcy na ogół nie są ostatecznymi płatnikami VAT, więc teoretycznie podwyżka stawek ich nie dotknie. Tak zapewne myśli rząd. A wystarczyłoby pomówić z właścicielem małego sklepu, nie wspominając o dużych sieciach, które mają miliony produktów, i które nagle - w ciągu jednej nocy - będą musiały zmienić ceny. To ogromne przedsięwzięcie i znaczny koszt. Tymczasem u nas, jeśli liczy się koszty, to z punktu widzenia budżetu państwa. Brakuje wystarczającej troski o to, co taka regulacja oznacza dla przeciętnego przedsiębiorcy.

Zmiany w podatku VAT i łatanie budżetu niepokoi wielu ekonomistów. Czy obecne działania rządu nie są zbyt krótkowzroczne i nakierowane jedynie na poprawę doraźnej sytuacji.

Trudno nie martwić się, że tegoroczny deficyt był przewidywany na około 80 mld zł, a już wiemy, że wyniesie minimum 110 mld zł. Tymczasem chęć do przeprowadzania reform jest ograniczona. Gdy patrzymy na to, co dzieje się w krajach, które obecnie wprowadzają ostre reguły konsolidacyjne w finansach publicznych, to kosmetyczne zmiany zaplanowane przez nasz rząd muszą niepokoić. Podobnie, jak fakt, że każdy ekonomista, który zgłasza zastrzeżenia do propozycji ministra finansów jest traktowany jako pseudoekspert czy czarnowidz. To nie jest dobry sposób debaty.

Minęły trzy lata od exposé premiera Donalda Tuska, czy udało zrealizować zapowiedzi premiera i jego partii?

W sprawach finansów publicznych i reform premier się broni, że istniało zagrożenie veta prezydenta. Jednak w sferze deregulacji szansa na prezydencki podpis była znacznie większa. Przez trzy lata mieliśmy dyskusje o pakiecie Szejnfelda, potem Komisję „Przyjazne Państwo”, a efekty mizerne. Z pakietu deregulacyjnego, który wyszedł przed kilkoma miesiącami z Ministerstwa Gospodarki i trafił do uzgodnień międzyresortowych już prawie nic nie zostało. Dla mnie to przykład, że rządowi, choć deklaruje inaczej, brak determinacji. Mamy rząd, który był postrzegany jako liberalny i popierający przedsiębiorców, jednak - poza emeryturami pomostowymi - niełatwo znaleźć jakieś odważne reformy zrealizowane w ciągu ostatnich trzech lat.

Rząd i politycy cały czas tracą zaufanie społeczeństwa. Czy może zmieni się coś, kiedy wejdą w życie parytety i więcej kobiet pojawi się w polityce?

Patrzę na większy udział kobiet w życiu politycznym nie w sposób ideologiczny, tylko ekonomiczny. Różnorodność zawsze daje dużo większą efektywność. Powoduje, że patrzy się na tę samą sprawę z różnych punktów widzenia i szuka się wspólnego rozwiązania. Dzisiaj w Sejmie mamy 20 proc. kobiet, w Senacie 8 proc., a w samorządach jeszcze mniej. To niewykorzystany potencjał. Nie możemy sobie pozwolić na takie marnotrawstwo. W Polsce mamy więcej kobiet z wyższym wykształceniem niż mężczyzn. Trzeba zrobić wszystko, aby miały takie same możliwości i były tak samo opłacane, jak mężczyźni. Dzięki temu przyspieszymy rozwój kraju.

Konfederacja LewiatanStowarzyszenie Kongres KobietEFNI