Kilka dni temu odbyła się doroczna gala Konfederacji Lewiatan podczas której nagrodziliśmy wybitne osobistości życia publicznego. Za odważne myślenie wyróżniliśmy prof. Ewę Łetowską, za wkład w rozwój przedsiębiorczości – Elżbietę Bieńkowską, za wierność wyznawanym wartościom i odpowiedzialne prowadzenie firmy – Władysława Frasyniuka. Nagrodę specjalną za konsekwencję w budowaniu Polski pełnej dialogu opartego na szacunku, spokoju i wiedzy otrzymał prezydent RP Bronisław Komorowski. Miałam przyjemność wygłosić laudację dla obecnego na sali Laureata.
Niektórzy powiedzą: to nie czas na rozdawanie nagród. Mamy kryzys, gospodarka zwalnia idea wspólnej Europy kruszy się… Ale jednak – wszyscy trwamy, pracujemy, pokonujemy kryzys, lepimy jak możemy wizję wspólnej Europy i - niezależnie od okoliczności - robimy swoje! Niektórzy robią to w szczególny sposób: śmielej, odważniej, bardziej konsekwentnie, skuteczniej, przestrzegając wysokich standardów, troszcząc się o ethos swojej pracy. To właśnie ich chcemy nagrodzić.
Nasze spotkanie było też dobrą okazją by przypomnieć co, z punktu widzenia pracodawców i przedsiębiorców, z punktu widzenia Lewiatana, jest kluczowe i niezbędne do rozwoju.
Oczywiście, naszym wspólnym celem jest wzrost gospodarczy, który przełoży się na większe zatrudnienie, da firmom rozwój, właścicielom zysk, obywatelom dochody, a państwu możliwość finansowania polityk publicznych. Aby to osiągnąć są potrzebne:
- efektywna, perspektywiczna i otwarta na zmiany, nowoczesna polityka gospodarcza
- racjonalna i responsywna polityka społeczna
- skuteczne zarządzanie państwem
Tego wszystkiego nie da się zrealizować bez wizji politycznej oraz odwagi podejmowania decyzji, bez rzeczywistego dialogu społecznego i bez obywatelskiego zaangażowania.
Polska jest ciągle krajem ogromnych możliwości, ciągle posiadamy spore rezerwy niezbędne zarówno do szybkiego wzrostu gospodarczego jak i poprawy konkurencyjności. Warunek jest jeden: władze muszą przestać traktować siebie i nas, przedsiębiorców, jako dwie antagonistyczne grupy o sprzecznych interesach. O tej prostej prawdzie nie wystarczy już mówić, trzeba krzyczeć. I działać. Jak?
- Po pierwsze: państwo, w kluczowych obszarach, musi zdefiniować swoje wizje i priorytety. Bez tego nie można rozwijać gospodarki i firm. Brak uzgodnionej polityki gospodarczej jest dziś poważną barierą rozwoju, a jej przezwyciężenie wymaga tylko jednego – odpowiedzialnej pracy administracji i konstruktywnej debaty z przedsiębiorcami i innymi środowiskami. To najmniej kosztowna a zarazem najbardziej pilna inwestycja. Jednak, kiedy patrzymy na potrzeby kraju, nie możemy się ograniczać wyłącznie do polityki gospodarczej, ale musimy kreślić szerokie wizje i cele także w innych obszarach. Rząd, bez dalekosiężnych wizji, bez ambitnych celów, staje się tylko zarządcą, a nie liderem. W 2007 r. ideą, która poruszyła ludzi, było hasło – Zmień kraj!. To zobowiązanie i dziedzictwo rządzących, które każe, rozwiązując problemy teraźniejszości, stale myśleć o przyszłości, o tym, jakiej Polski chcemy za dziesięć, dwadzieścia czy trzydzieści lat. Nie tylko Polski, także Europy. Dlatego nie możemy konieczności posiadania wizji przeciwstawiać „niby” pragmatycznej filozofii koncentrowania się na „ciepłej wodzie w kranie”. Jedno z drugim się wiąże. Alternatywa: albo jedno, albo drugie, jest dla Polski szkodliwa. 20 lat temu marzyłam, żeby moje dzieci mogły na jakiś czas wyjechać z kraju, uczyć się i pracować. Dzisiaj marzę, żeby moje wnuki, mając takie możliwości, chciały tutaj wrócić, żeby Polska była ich miejscem na Ziemi, z którego są dumni, miejscem, gdzie znajdą pracę, dobrą szkołę i opiekę zdrowotną, gdzie chodniki są proste, a ludzie życzliwi i uśmiechnięci. Ale żeby tak się stało, ciepła woda w kranie nie wystarczy. Musi być wizja, musi być strategia, i muszą towarzyszyć im pozytywne emocje. Tylko dzięki takiej perspektywie rozwiązania podejmowane dziś, pozostając w zgodzie z wyborami i decyzjami strategicznymi, zapewnią modernizację i rozwój.
- Po drugie: priorytetem powinno być zwiększanie zatrudnienia, sprzyjanie tworzeniu nowych miejsc pracy, a nie konserwowanie przywilejów czy rozwiązań, które możliwości zatrudnienia ograniczają. Służyć temu może lepsze dopasowanie obciążenia pracą do koniunktury, ograniczenie kosztów zatrudniania. Wielu polityków i związkowców, choć nigdy nie zatrudnili nikogo na własny rachunek, z pogardą mówi o tzw. „umowach śmieciowych”, wrzucając do jednego worka bardzo różne formy zatrudnienia. Nie definiują jednak, które z tych umów są prawdziwie „śmieciowe”, a które nie. W społeczeństwie rodzi to przekonanie, że ogromna część Polaków pracuje na takich właśnie umowach, zaś związkowcy budują oczekiwanie, że prawdziwa umowa to tylko umowa o pracę na czas nieokreślony. Nic bardziej złudnego. Czas jasno powiedzieć, że era jednej, stałej pracy od szkoły do emerytury, się skończyła. Będziemy musieli w ciągu swojego zawodowego życia zmieniać ją kilkakrotnie i kilkakrotnie zmieniać też jej charakter czy profil. Pytanie jest więc inne: jak przygotować Polaków do tej zmiany i jak sprawić, by, mimo wszystko, czuli się bezpiecznie z jednej strony i byli elastyczni z drugiej.
- Po trzecie: dobrze stanowione prawo to najbardziej bezinwestycyjna forma wsparcia gospodarki i rozwoju społecznego. To klucz do budowy państwa prawa, utożsamiania się obywateli z tym państwem, do sprawnego nim zarządzania, wreszcie do poszanowania prawa. Andrzej Wierzbicki, nasz patron, w jednym ze swoich sejmowych przemówień w 1925 roku mówił o niespełnieniu przez Sejm, (…)najświętszego obowiązku ferowania prawa zgodnie z życiem, obowiązku niedopuszczenia do tego, żeby życie łamało i przechodziło do porządku dziennego nad prawem przez Sejm uchwalonym. Nie ma lepszego sposobu podkopywania powagi prawa, podkopywania powagi parlamentu, niż jeżeli parlament nie będzie stanowił praw zgodnych z życiem. Bo życie nie będzie szanowało wtedy praw Sejmu.”
To dobra rada i bardzo aktualne wezwanie. Tylko pytanie - jak stanowienie prawa uzdrowić? Lewiatanowa „Czarna lista barier przedsiębiorczości” pęcznieje i to mimo działań ratunkowych podejmowanych przez rząd w ramach tzw. kolejnych deregulacji, i mimo deklaracji premiera stosowania zasady, że każdy nowy przepis wymaga usunięcia innego. Tymczasem na najprostsze i oczywiste zmiany przepisów nie możemy się doczekać latami. A to kosztuje. Jak szacują eksperci, obowiązki biurokratyczne pochłaniają rocznie 70 miliardów złotych. Ile w takim razie zaoszczędzilibyśmy wszyscy, także nasze Państwo, gdybyśmy mieli dobre prawo, którego nie trzeba deregulować? To wszystko sprawia, że z taką uwagą i zaangażowaniem uczestniczymy w inicjatywie Pana Prezydenta naprawy systemu stanowienia prawa. I mam nadzieję, że ta naprawa szybko nastąpi.
- Po czwarte: trzeba odbudować dialog społeczny i obywatelski. Jedną z niewielu osób, które mocno wierzą w potrzebę i sens prowadzenia takiego dialogu jest Pan Prezydent Bronisław Komorowski, a jednym z niewielu miejsc, w którym ten dialog w sposób zorganizowany i celowy się dziś toczy, jest Kancelaria Prezydenta RP. Forum Debaty Publicznej jest tego przykładem. Poza tym, dialog społeczny praktycznie zamarł i to także, uczciwie powiem, z winy partnerów społecznych. Formalnie odbywają się spotkania zespołów i Komisji Trójstronnej, ale nie mają one praktycznego wpływu na stan państwa. Jako Konfederacja nie narzekamy na brak kontaktów z administracją, jednak w kluczowych kwestiach zbyt często kończy się na wysłuchaniu i konkluzji „nie, bo nie”. Proces konsultacji projektów ustaw i rozporządzeń jest traktowany przez wielu urzędników i polityków, choć są wyjątki, jako zło konieczne. A może warto byłoby się dowiedzieć, co o proponowanych rozwiązaniach sądzą ich przyszli wykonawcy, którzy mają tę przewagę nad administracją, że potrafią rozwiązanie ocenić z wielu perspektyw, a nie tylko jednego ministerstwa. Potrafią ocenić skutki ekonomiczne, potrafią ocenić ich wpływ na konkurencyjność firm i Polski.
Z dialogiem obywatelskim – niewiele lepiej. Zamiast, w trudnym czasie, jednoczyć siły i skupiać się wokół ważnych spraw, jesteśmy podzieleni, skłóceni, i to w istocie w kwestiach drugo i trzecioplanowych, które nagle stały się racją stanu, spychając z pola uwagi najważniejsze wyzwania. I znowu, można za Andrzejem Wierzbickim powiedzieć: „Nieodparcie staje przed nami problem natchnienia całego narodu, całego społeczeństwa poczuciem odpowiedzialności za losy kraju, dążeniem do zjednoczenia i zharmonizowania wszystkich sił i myśli.”
Dlatego tak bardzo ważne staje się nowe definiowanie współczesnego patriotyzmu, zaproponowane przez Pana Prezydenta w jego wystąpieniu z okazji ostatniej rocznicy Konstytucji 3 Maja. Pozwolę sobie zacytować: „dzisiaj potrzebny jest patriotyzm pracy na rzecz modernizacji kraju, na rzecz budowy szacunku dla własnego odzyskanego państwa, patriotyzm unowocześnienia gospodarki polskiej, patriotyzm bez kompleksów, otwarty na innych, na Europę, na świat.
Prezydent Bronisław Komorowski uosabia taki patriotyzm. W nowej Polsce, o którą przez lata walczył w opozycji solidarnościowej, był Posłem, Ministrem Obrony Narodowej, Marszałkiem Sejmu. Uczestniczył we wszystkich ważnych debatach i dyskusjach o przyszłości Polski. Odpowiedzialność za losy kraju i praca w tak wielu rolach uczyły roztropności i szukania kompromisów. Bycie mężem, ojcem, od kilku lat dziadkiem, nakłada na to dodatkowo perspektywę bardzo osobistą, rodzinną, bliską zwykłym obywatelom.
W rankingach Prezydent Komorowski od lat wyprzedza innych, ciesząc się wiarygodnością ponad 70% społeczeństwa. To wynik wybitny, ale także taki, który nakłada brzemię odpowiedzialności, by temu zaufaniu sprostać. W swoim programie wyborczym, Bronisław Komorowski deklarował wolę bycia prezydentem - gwarantem wspólnoty i solidarności, prezydentem, który łączy ludzi i idee, prezydentem, który wspiera obywateli w spełnianiu ich marzeń. Uważam, że Pan Prezydent z wyjątkową, jak na polityka, konsekwencją realizuje swój program wyborczy.
Dlatego Zarząd Konfederacji Lewiatan przyznał w tym roku nagrodę specjalną Panu Bronisławowi Komorowskiemu, Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, w uznaniu działań na rzecz lepszego stanowienia prawa w Polsce, budowy dialogu i porozumienia społecznego.