Twitter

O Konfederacji, kobietach i korporacji rozmawiałam z absolwentami Warsaw Illinois Executive MBA

czwartek, 4 października 2012

Spotkanie z absolwentami Warsaw Illinois Executive MBA, Wydział Zarządania UW, 3 października 2012

Spotkałam się z absolwentami polsko-amerykańskiego programu Warsaw Illinois Executive MBA. Kiedy zobaczyłam zaproponowany do dyskusji temat: „3 x K”, to pomyślałam – Kinder, Küche, Kirche… Ale rozwinięcie skrótu okazało się być zgoła odmienne – Konfederacja, Kobiety, Korporacja, czyli trzy wątki, które splatają się w moim życiu zawodowym.

Uczestnikom spotkania opowiadałam o tym, dlaczego postanowiłam zbudować PKPP Lewiatan, po co kobietom parytety i co do mojej ścieżki zawodowej wnosi przygoda z korporacją. Kwestii wprowadzania kwot w biznesie, czyli obowiązkowej reprezentacji kobiet w zarządach i radach nadzorczych, nie wszyscy byli przychylni. Jak to zwykle bywa, w grupie kontestatorów dominowali panowie.

Konfederacja, czyli dlaczego stworzyłam Lewiatana

Lewiatan powstał po to, by reprezentować prywatnych przedsiębiorców, bo 75 proc. dochodu narodowego jest tworzone w sektorze prywatnym. Postawiliśmy na zespół bardzo dobrych ekspertów, i to się opłaciło. I czy kolejne rządy nas lubiły, czy nie, musiały przyznać, że ekspertyzy Lewiatana są wysokiej jakości. Niestety, prawo jest wciąż tworzone w takim duchu, jakby każdy obywatel i przedsiębiorca był przestępcą. Do tego gigantyczna ilość przepisów, które tworzą gąszcz utrudniający funkcjonowanie. Tworzymy więc co roku „Czarną Listę Barier” i co roku jest ona coraz większa. Jeden z uczestników spotkania zapytał: - „Czy to oznacza, że jesteście nieskuteczni? Nie, to oznacza, że nasza ekspertyza jest coraz głębsza, ale z drugiej strony tzw. inflacja prawa, niepotrzebne mnożenie przepisów, jest faktem.

Mówiąc o Lewiatanie wskazywałam na nasze sukcesy, m.in. stworzenie podmiotów, które zajmują się problemami ponadsektorowymi, takich jak Rada Podatkowa czy Rada Infrastruktury. Wspomniałam też o właśnie zakończonym Europejskim Forum Nowych Idei. Postanowiliśmy je zorganizować w zeszłym roku po raz pierwszy, bo w Polsce brakowało wysokiej jakości debaty poświęconej trendom w gospodarce. Po zakończeniu tegorocznej konferencji wybitny filozof i politolog, Benjamin Barber, powiedział, może trochę na wyrost, że EFNI jest wielkim wkładem Polski w integrację UE. Idea jest taka: nie zapraszamy aktywnych polityków. Jedynie byłych, ale dobrych oraz ludzi z „różnych bajek” – biznesmenów, socjologów, filozofów, ekonomistów. Kiedy jest różnorodność, powstają ciekawe, a czasem przełomowe wnioski.

Kobiety - czy kwoty i parytety są potrzebne?

O różnorodności w biznesie i polityce także rozmawialiśmy. Moje zaangażowanie w sprawy kobiet zaczęło się przez przypadek, ze złości na to, że w 20-lecie transformacji okazało się, że za dzisiejszy sukces Polski są odpowiedzialni jedynie mężczyźni. Żeby przywrócić sprawie właściwe proporcje, zorganizowałyśmy z Magdą Środą Kongres Kobiet. I tak się zaczęło. Co najważniejsze, udało nam się zmienić świadomość spraw kobiet wśród nich samych, ale też wśród mężczyzn. Nie udało nam się zdobyć parytetu, ale jest 35 proc. kwota m.in. w wyborach do Sejmu. Walczymy o tzw. suwak, czyli naprzemienne umieszczanie nazwisk kobiet i mężczyzn na listach wyborczych. To będzie zmieniało mapę polityczną Polski.

Trzeba też zmieniać mapę biznesu. Teraz to jest teatr facetów w garniturach. Wszyscy mówią o różnorodności, ale jak przychodzi do rozmowy o rozwiązaniach, to nie widać skutecznej recepty, poza kwotami. Wyjaśniałam uczestnikom spotkania, że jestem liberałką i też nie lubię kwot czy parytetów. Ale lubię efekty, jakie przynoszą. Bez tego dochodzenie do równowagi płci na stanowiskach kierowniczych w firmach i polityce potrwałoby około 50 lat! Nie będziemy czekać tak długo.

Korporacja, czyli Boeing

Zebrani w Sali Wydziału Zarządzania UW absolwenci studiów Warsaw Illinois Executive MBA dopytywali też, jak zaczęła się moja przygoda z korporacją, czyli praca dla Boeinga. Opowiedziałam historię head huntera, który zgłosił się do mnie jeszcze w trakcie trwania kampanii prezydenckiej w 2005, w której brałam udział. Wtedy nie myślałam, że ciekawość świata korporacji weźmie górę nad moim charakterem niezależnej indywidualistki i zdecyduję się przyjąć ofertę Boeinga. Dziś jestem bardzo zadowolona z tamtej odważnej dla mnie decyzji. Ale jak wiadomo, do odważnych świat należy. I takiego podejścia życzę wszystkim studentom i absolwentom, zwłaszcza w kontekście rozpoczynającego się roku akademickiego.

Konfederacja LewiatanStowarzyszenie Kongres KobietEFNI