Twitter

Nie mamy kompleksów

wtorek, 19 lutego 2013

Artykuł ukazał się w Gazecie Wyborczej 12 lutego 2012 r.

W przedsiębiorstwach powstaje trzy czwarte produktu krajowego. Ich inwestycje są trzy razy większe niż samorządów. Majątek firm wzrósł prawie o połowę w ciągu 8 lat i wynosi ponad 35 tys. zł w przeliczeniu na mieszkańca.

Jest nas, aktywnych przedsiębiorców, ponad 1,7 miliona (zarejestrowanych przeszło 3,5 mln). Najwięcej, rzecz jasna, jedno- i dwuosobowych mikrofirm. Co roku tysiące z nich zawiesza lub likwiduje działalność, ale powstają tysiące nowych. Na tym polega wolny rynek. Miliony polskich przedsiębiorców stworzyły nie tylko swoje firmy. Przede wszystkim wydźwignęli kraj z zapaści gospodarczej PRL, a potem, rok po roku przez 20 lat, budowali nowoczesne państwo, sprawną gospodarkę, dobrobyt mieszkańców.
Jak znaczący jest wkład przedsiębiorców w rozwój Polski świadczy, przygotowany przez Lewiatana, unikatowy raport „Przedsiębiorcy w Polsce”. Wykorzystaliśmy w nim ponad 30 tys. danych, a prace nad nim trwały pół roku. Powstało łącznie 17 raportów – dla każdego województwa i zbiorczy ogólnopolski.

Z morza danych statystycznych wyłania się obraz gospodarki, która od 21 lat nieprzerwanie rośnie. Jeszcze dziesięć lat temu, w 2003 roku, nasz produkt krajowy na głowę mieszkańca liczony według siły nabywczej, czyli syntetyczny miernik poziomu rozwoju, wynosił mniej niż 50 procent średniej w Unii Europejskiej. W 2011 roku już 65 procent i można być pewnym, że w 2012 dystans znowu się zmniejszył o blisko 1 punkt procentowy. Dogoniliśmy Węgry, dystans do Czech się zmniejszył, w ostatnich latach wyprzedziliśmy Litwę i Łotwę, a odległość do kilku krajów starej Unii dotkniętych ciężkim kryzysem – Grecji, Portugalii – szybko się skraca.

Trzy czwarte produktu krajowego Polski wypracowywane jest w działach stricte gospodarczych – usługach, przemyśle, budownictwie, transporcie, rolnictwie. Jedna czwarta – w sferze budżetowej. Ta proporcja pokazuje, jak ogromne znaczenie dla dobrobytu Polaków ma działalność przedsiębiorców. Tworzą trzy czwarte miejsc pracy, z wynagrodzeń wypłacanych w przedsiębiorstwach pochodzi ponad połowa dochodów polskich rodzin.

Państwo, w którym firmy odgrywają tak ważną rolę, powinno dokładać nieustannych starań, by ułatwić życie przedsiębiorcom. W Polsce, choć rzeczywiście mamy pewien postęp, jeśli chodzi na przykład o funkcjonowanie sądów, system stanowienia prawa nadal się nie zmienił. Ciągle nie jest przejrzysty. Przedsiębiorcy, ale także obywatele i podatnicy, wszyscy żyjemy w otoczeniu co najmniej nieżyczliwym. Doświadczamy tego na co dzień w urzędach. Przy załatwianiu, zdawałoby się, standardowych i banalnych spraw stykamy się od lat z tymi samymi barierami. Wiem, że i w kancelarii prezydenta, premiera i w Sejmie leżą projekty, które mogą tę sytuację zmienić. Tyle, że tkwią tam już dość długo. Najwyższy czas, by stały się priorytetem. Zwłaszcza w czasie kryzysu.

Nas, przedsiębiorców martwi też słabość dialogu między politykami a środowiskami gospodarczymi. Sądzę, że w Polsce tego regularnego dialogu nie mamy z kilku powodów. Po pierwsze, braku tradycji. Wszechwładne państwo w czasach realnego socjalizmu decydowało o wszystkim, nawet o produkcji sznurka do snopowiązałek. Po drugie, to efekt spuścizny po aferze Rywina. Po trzecie, postawa niektórych partii, która zakłada, że jakikolwiek kontakt polityków ze środowiskiem przedsiębiorców grozi śmiercią lub kalectwem. Sprawa Amber Gold jeszcze nasiliła ten sposób myślenia. Płacimy za to wysoką cenę.

Brakuje solidnej, dwustronnej komunikacji, regularnych spotkań i konsultowania gospodarczych pomysłów ze środowiskami przedsiębiorców, którzy przecież z praktyki wiedzą co i jak trzeba zmieniać, żeby w gospodarce działo się lepiej. My, pracodawcy, zgłaszamy projekty i opinie dotyczące  zmian w prawie czy polityce przemysłowej. W 2012 roku PKPP Lewiatan opracowała ich 160, ale na wiele propozycji  nie dostaliśmy odpowiedzi. Zapraszamy do rozmowy polityków, ale część z nich albo nie znajduje terminu na spotkanie, albo  nie odnosi się do propozycji.

Na szczęście dzisiaj czołówka polskiego biznesu nie ma kompleksów. Przedsiębiorcy dyskutują na światowym poziomie, to inna klasa ludzi niż 20 lat temu. Z wizją, znających języki, otwartych na dialog, oczytanych. Z elitami politycznymi natomiast stało się coś odwrotnego. Na początku lat 90. byli to intelektualiści z pięknymi życiorysami, wybitni specjaliści. Bez nich Polska nie byłaby dziś w miejscu, w którym jest. Obecnie, w naszej polityce jest za mało wizjonerów, a zbyt wielu showmanów, którzy wolą skupić się na prowadzeniu doraźnych wojenek czy wygłaszaniu bon motów niż budowaniu sensownych strategii.

dr Henryka Bochniarz, prezydent PKPP Lewiatan

Konfederacja LewiatanStowarzyszenie Kongres KobietEFNI