Twitter

Bizneswoman pierwszego skojarzenia

piątek, 11 stycznia 2013

Wywiad ukazał się w grudniowym wydaniu magazynu "Strategie Biznesu", 2012

Nie prowadzi własnego dużego biznesu, nie jest właścicielem firmy będącej liderem światowych rynków – ale to właśnie Henryka Bochniarz jest pierwszym skojarzeniem, gdy zapytamy się kogoś o polską businesswoman.

Henryka Bochniarz odkąd pamięta zawsze była aktywna zawodowo. Najpierw, w PRLu, wykładała i pracowała w Instytucie Koniunktur i Cen, potem prowadziła własną firmę konsultingową, następnie związała się z Polską Radą Biznesu, kolejny krok to założenie Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Były jeszcze romanse z polityką, aż w końcu stanowisko prezesa na Europę Wschodnia w Boeingu. A po drodze ciągłe spotkania, konferencje, wykłady, zaangażowanie w projekty społeczne, organizacje pozarządowe i wiele innych rzeczy, które trudno nawet wyliczać. Czy ma na to czas? Musi – w końcu jest kobietą biznesu.

Na głębokie wody

Doktor ekonomii i certyfikowany doradca ds. zarządzania, mama, babcia, prezydent organizacji, prezes, członkini, współzałożyciel. Henryka Bochniarz swoją przygodę z biznesem rozpoczynała, jak większość ludzi w tym kraju, w 1989 roku. Wówczas kobieta-przedsiębiorca była jak biały kruk. Zresztą i dziś nie jest o wiele lepiej. - Kobieta w świecie biznesu to jednak wciąż rzadkość. Wystarczy spojrzeć na statystyki - zaledwie czterech na stu prezesów spółek giełdowych w Polsce to kobiety i tylko 12 procent zarządów tych spółek ma w swoich składach panie. Mamy niewidzialny sufit, który nie pozwala kobietom przebić się na najwyższe stanowiska. Ja wciąż stanowię wyjątek w tym męskim gronie.

Od dwudziestu lat jestem związana z przedsiębiorczością bardzo ściśle – w 1989 roku założyłam jedną z pierwszych firm consultingowych w Polsce, którą prowadziłam przez wiele lat. Potem przewodniczyłam Polskiej Radzie Biznesu i w końcu, w 1999 roku, założyłam Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych Lewiatan. W rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego byłam ministrem przemysłu. Tak więc cała moja ścieżka zawodowa była i jest związana z rozwojem polskiej przedsiębiorczości – opowiada dr Henryka Bochniarz, prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

W 1985 roku Henryka Bochniarz wyjechała jako stypendystka Fulbrighta do Stanów Zjednoczonych, gdzie przez dwa lata wykładała na University of Minnesota. Po powrocie do kraju pracowała w państwowym instytucie, z którego odeszła w momencie zmian. Nicom Consulting – pierwszy prywatny biznes Henryki Bochniarz był skokiem na głęboką wodę. W latach transformacji ustrojowej i gospodarczej nikt nie miał tak naprawdę recepty na sukces. Biznesy powstawały i znikały. Każdy szukał swojego miejsca na rynku. - Kiedy w 1989 roku zakładałam firmę, zrezygnowałam z bezpiecznej posady naukowej w Instytucie Koniunktur i Cen. To był naprawdę skok na głęboką wodę.

Na początku transformacji wielu przedsiębiorców zaczynało działalność nie mając żadnego doświadczenia i nakładów finansowych. To, że ludzie tak szybko potrafili odnaleźć się w nowym otoczeniu, było unikalnym zjawiskiem. Firmy rozkwitały w błyskawicznym tempie, w pierwszych dwóch latach po uwolnieniu gospodarki powstało 600 tysięcy firm i 2 miliony nowych miejsc pracy. Panowała reguła „co nie jest zakazane, jest dozwolone”, a działalność gospodarczą rejestrowało się błyskawicznie. Z biegiem lat powstał gąszcz przepisów, które utrudniały funkcjonowanie przedsiębiorcom, zamiast im pomagać. Barier w rozwoju przedsiębiorczości z roku na rok przybywa, a rząd niewiele robi aby ułatwić działalność gospodarczą. To moim zdaniem droga do zmarnowania największego potencjału, jaki Polska posiada. Dlatego dużo jeszcze przede mną do zrobienia – tłumaczy Henryka Bochniarz.

Dlaczego założycielka PKPP Lewiatan zdecydowała się wówczas na taki kierunek rozwoju zawodowego? - Zawsze pociągały mnie wielkie projekty, w których mogę realizować to, co wymyślę. Dlatego powstał Nicom Consulting, firma, która doradzała w sprawach prywatyzacji. To było niezwykłe doświadczenie – mieć wpływ na to, jak zmieniała się Polska. Brałam de facto udział w budowaniu wolnego rynku. Prywatyzowaliśmy z dala od polityki, bez awantur, z korzyścią dla kraju i pracowników. Najlepszy przykład to Gdańska Stocznia Remontowa. Inne stocznie padły, ta ma dobre wyniki. Mam z tego ogromną satysfakcję. Podobnie jak z prywatyzacji Banku Zachodniego. Praca w Nicomie nauczyła mnie, że upór i żelazna konsekwencja to podstawowe narzędzia do osiągnięcia sukcesu w biznesie – opowiada.

Do polityki

W 1991 roku Henryka Bochniarz objęła stanowisko ministra przemysłu i handlu w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego. To nie był jej ostatni kontakt z polityką. W 2005 roku Henryka Bochniarz wystartowała w wyborach na urząd prezydenta RP. Czy to doświadczenie które wzmocniło czy osłabiło? - Zdecydowanie wzmocniło – odpowiada - Decydując się na start miałam świadomość, jakie miejsce mogę zająć. Wtedy najważniejsza była walka między dwoma głównymi graczami. Wielu znajomych mówiło mi: byłabyś fantastycznym prezydentem, ale nie możemy zmarnować głosu. I ja ich całkowicie rozumiałam. Nie żałuję startu. Poprosił mnie o to Tadeusz Mazowiecki i Partia Demokratyczna. Postanowiłam wykorzystać kampanię do tego, by tłumaczyć, czym jest gospodarka wolnorynkowa i że przedsiębiorcy to ludzie, którzy tworzą miejsca pracy, a nie podejrzane jednostki. Mam wrażenie, że to przesłanie wybrzmiało w kampanii.

Lewiatan i Boeing

W 1998 roku powstało „ukochane dziecko” Henryki Bochniarz – Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan. PKPP Lewiatan skupia w związkach regionalnych i branżowych ponad 3750 firm zatrudniających w sumie ponad 700 tys. osób. Jest też członkiem Komisji Trójstronnej ds. Społeczno-Gospodarczych.  To potężna organizacja, z której głosem muszą liczyć się rządzący. Dwa lata później Henryka Bochniarz zostaje wiceprzewodniczącą Polsko-Japońskiego Komitetu Gospodarczego. Jej zaangażowanie w zagadnienia pracownik/pracodawca znajduje również potwierdzenie w funkcji wiceprezydentem BUSINESSEUROPE, największej i najważniejszej organizacji pracodawców w Unii Europejskiej. - Biorę też udział w pracach European Commission Enterprise and Industry Advisory Group, grupy doradczej, którą powołał do życia komisarz Antonio Tajani - mówi Henryka Bochniarz, która od 2011 roku jest też członkinią europejskiego think-tanku European Council on Foreign Relations.

Oprócz działań społeczno-gospodarczych Henryka Bochniarz pracuje dla firmy Boeing. Od 2006 roku pełni funkcję prezydenta w Boeinga na Europę Środkową i Wschodnią. Czy ma ulubionego stratega, na którym wzoruje się lub po prostu podziwia jego działania? - Podziwiam Michaela E. Portera za kompleksowe, unikalne widzenie gospodarki i świata. W dziedzinie tworzenia strategii biznesowych ma niepodważalny autorytet – tłumaczy.

Balans i chleb z konfiturą

Jak na to wszystko można znaleźć czas? Gdzie leży recepta na zbudowanie strategii osiągania celów zawodowych i strategii pozostania sobą prywatnie?  - Stawiam na strategię równowagi między życiem zawodowym i prywatnym. To naturalne, że są momenty, kiedy 90 procent czasu wypełnia praca, ale jak już się ukończy ważny projekt, to trzeba przywrócić równowagę. Tylko wtedy można być efektywnym i kreatywnym w biznesie. Sama mam męża i dwoje już dorosłych dzieci. Zawsze znajdowałam dla nich czas, to kwestia dobrej organizacji. Z wnukami potrafię i pogadać, i pograć w piłkę. Mimo, że na co dzień przewodzę najbardziej prężnej organizacji pracodawców, pełnię funkcję wiceprezydenta Boeinga oraz wiceprezydenta BUSINESSEUROPE i angażuję się w szereg innych projektów zawodowych, pilnuję zdrowej równowagi. Kiedy tylko mogę biegnę do teatru, co roku latem jeżdżę na tygodniowy Festiwal Operowy do Werony, na którym debiutowała moja ukochana Maria Callas. Mam dom na warmińskiej wsi, gdzie uciekam od miejskiej gonitwy. To tam w gronie przyjaciół przez całą noc potrafimy oglądać sagę Tudorów podjadając świeżo upieczony chleb z domową konfiturą.

Społeczny wymiar istnienia

Drugą stroną życiorysu zawodowego Henryki Bochniarz jest działalność na polu kultury. Bizneswoman wspiera twórców i działalność kulturalną, jest wiceprezesem Fundacji Sztuki im. Stanisława Ignacego Witkiewicza, której celem jest wspomaganie zakopiańskiego teatru Witkacego. Przez 10 lat była współfundatorką Nagrody Literackiej Nike dla najlepszej książki roku. Uczestniczyła w pracach Rady Fundacji Młodzieżowej Przedsiębiorczości, której celem jest przygotowanie dzieci i młodzieży do życia w warunkach gospodarki rynkowej i w społeczeństwie obywatelskim.

Henryka Bochniarz potrafi też zaskoczyć, tak jak wówczas, gdy w 2003 roku nagrodę im. Andrzeja Bączkowskiego za szczególny wkład w rozwój dialogu społecznego w Polsce i działania ponad podziałami politycznymi przeznaczyła na utworzenie fundacji Prymus na rzecz wyrównywania szans edukacyjnych dzieci wiejskich. Choć takie działania społeczne nie są robione „na pokaz”, inni potrafią je docenić. W 1998 roku założycielka Lewiatana została laureatką Nagrody Kisiela, dwa lata później otrzymała  nagrodę miesięcznika Pani – Inwestycja Serc (za działalność społeczną), kolejne dwa lata później nagrodę Stylu Życia za styl prowadzenia mediacji. W 2004 roku została odznaczona  Krzyżem Komandorskmi Orderu Odrodzenia Polski, a w 2010 roku japońskim Orderem Wschodzącego Słońca, Złotą i Srebrną Gwiazdą.

Lehman Sisters

Ostatnim głośnym działaniem Henryku Bochniarz było zorganizowanie i zaangażowanie się w Kongres Kobiet. - Kongres Kobiet wymyśliłyśmy z Magdą Środą w 2009 roku. Chciałyśmy pokazać rolę kobiet w ciągu 20-lat transformacji, bo z ówczesnych przekazów w mediach nie wynikało, że w ogóle jakąś rolę odegrałyśmy. Potrzeba integracji kobiet okazała się tak duża, że powstał z tego prawdziwy ruch społeczny, chyba największy po Solidarności – opowiada współzałożycielka. Jak wspomina, na początku miała lekkie obawy, czy to się uda – z jednej strony były feministki, z drugiej ona – kobieta biznesu. Jednak szybko okazało się, że obydwie strony myślą stereotypami. Prace ruszyły, w ciągu trzech miesięcy został przygotowany I Kongres Kobiet, który odbył się nomen omen w Sali Kongresowej PKiN w Warszawie. Pełen sukces – stawiło się ponad cztery tysiące kobiet, różnych politycznie, światopoglądowo, ideologicznie, zawodowo i materialnie. Solidarność płci czy faktyczne problemy polskich kobiet? 

Henryka Bochniarz: - Kongresy w Warszawie i te regionalne, bo inicjatywa rozprzestrzeniła się po całej Polsce, służą wymianie dobrych praktyk i pobudzaniu do aktywności. Są organizowane warsztaty np. o tym, jak założyć swój biznes, jak skutecznie negocjować albo opanować sztukę autoprezentacji. Kongres Kobiet od początku był i jest inicjatywą „ponad  podziałami”. Integruje kobiety, które różni wiele – poglądy, profesje, środowiska pochodzenia, ale łączą wspólne problemy. Na przykład fakt, że jesteśmy słabo reprezentowane w polityce, że kobieta ma trudniej na rynku pracy. Problemem jest to, że kobiety są ciągle bardzo mało obecne na wysokich stanowiskach w biznesie. Pokutuje stereotyp „Matki Polki” i królują męskie kluby wzajemnego wsparcia. A przecież większa różnorodność płci w zarządach firm oznaczałaby większą efektywność w sensie biznesowym, czego dowodzą ostatnie badania McKinsey czy Credit Suisse. Dziś już wiemy, że jedną  z przyczyn ostatniego kryzysu na świecie było to, że najważniejsze decyzje w sektorze finansowym podejmowali mężczyźni, którzy kończyli te same uczelnie, grali ze sobą w golfa i razem palili cygara. Jak powiedziała szefowa MFW, Christine Lagarde, gdyby Lehman Brothers był bardziej Lehman Sisters, może nie mielibyśmy takiego kryzysu.

Grzegorz Stech

Konfederacja LewiatanStowarzyszenie Kongres KobietEFNI