Twitter

Wzmocnijmy dialog, bo sprawdza się w czasach kryzysu

wtorek, 3 stycznia 2012

Komentarz ukazał się 28 grudnia 2011 roku w DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ.

Kryzys grecki, północno afrykańskie rewolucje, brak akceptacji dla niezbędnych reform w Hiszpanii czy Włoszech pokazują do czego może prowadzić lekceważenie społecznych realiów i oderwanie elit od społeczeństwa. Tymczasem w Polsce polityczne przepychanki, kłótnie i wzajemne oskarżenia eliminują z debaty sprawy kluczowe dla naszej przyszłości, zwłaszcza w obliczu zagrożeń dla gospodarki spowodowanych kryzysem w Europie.

Każdego dnia tracimy czas, społeczny kapitał i pieniądze, czynimy naszą codzienność trudną do zaakceptowania dla większości społeczeństwa, które bezradnie patrzy na ten festiwal nieodpowiedzialności, podczas gdy kluczowe kwestie nie są skutecznie rozstrzygane i rozwiązywane.

Żyjemy perspektywą od wyborów do wyborów, od budżetu do budżetu, od kryzysu do kryzysu. To źle rokuje, bo w wielu sprawach potrzebne są konkretne systemowe decyzje, często trudne i dalekosiężne w skutkach.

Dlatego z niepokojem patrzę na aktualny poziom dialogu społecznego w Polsce. A jest się czym martwić, bo mamy sytuację kryzysową: z powodu braku przewodniczącego nastąpił praktyczny paraliż prac Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych.
Dlaczego jest tak źle? Co najmniej z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że każda ze stron dialogu inaczej go rozumie. Rząd uznaje go za absorbujący i przykry obowiązek. Dlatego podchodzi do niego bardzo formalnie i zdawkowo, a debaty w ramach Komisji Trójstronnej ogranicza do niezbędnego minimum.

Administracja przyzwyczajona do swojej omnipotencji i wszechwiedzy de facto nie chce słuchać partnerów społecznych, bo to przeszkadza jej w procesie stanowienia prawa.

Związki zawodowe widzą instytucje dialogu jako główne narzędzie obrony, często bardzo zachowawczo pojmowanych, interesów pracowniczych, nie uwzględniających współczesnych cech rynku pracy, na którym pozycję budują nie prawne gwarancje i ochrona, ale kwalifikacje. Takie rozumienie swojej roli w dialogu społecznym ogranicza możliwość podejmowania decyzji prorozwojowych.
Pracodawcy, przynajmniej PKPP Lewiatan, postrzegają znaczenie dialogu zdecydowanie szerzej. Chcielibyśmy, by Komisja Trójstronna była miejscem debaty i negocjacji rozwiązań najlepszych z punktu widzenia rozwoju gospodarczego i społecznego, a nie tylko sposobem na zapewnienie spokoju i spełnienie wymogu Unii Europejskiej, która dialog społeczny uznaje za jedną z kluczowych wartości.

Prace Komisji Trójstronnej są jednak zwykle podporządkowane bieżącej agendzie legislacyjnej i praktycznie do niej tylko ograniczone. Nie pracujemy nad programami strategicznymi, długofalowymi. Poruszamy się na marginesie kluczowych wyzwań, jakie dziś stoją przed Polską i Europą.

A przecież, jeśli priorytetem Polski ma być wzrost i rozwój, powinniśmy pilnie wypracować kompromis w dziesiątkach strategicznych kwestii, jak choćby to, co dzielimy - zasiłki czy pracę? Co wspieramy - zatrudnienie czy wczesne emerytury? Kto jest podmiotem działań państwa - obywatel i przedsiębiorcy czy administracja? Czy rząd powinien posuwać się drobnymi kroczkami czy zabrać się odważnie za reformy? Czy stabilność zatrudnienia chcemy gwarantować dzięki rozwijającej się gospodarce i kwalifikacjom czy dzięki bezterminowym umowom o pracę? Czy budżet państwa chcemy ratować wyższymi podatkami czy poszerzamy bazę podatkową i likwidujemy nieuzasadnione przywileje podatkowe i emerytalne? Czy stawiamy na energetykę jądrową czy energetyczny mix? Czy budujemy innowacyjną gospodarkę czy tylko o niej debatujemy? Czy tworzymy prawo z myślą o rozwoju, także gospodarczym czy też dla zwiększenia omnipotencji administracji? W końcu, powinniśmy odpowiedzieć na pytanie zasadnicze: ma być więcej czy mniej państwa w gospodarce?

Nie znajdziemy odpowiedzi na te dylematy bez prawdziwego dialogu społecznego, wymiany poglądów, konfrontacji różnych perspektyw rozwoju. Tylko w ten sposób można wypracować wspólną wizję uwzględniającą różne priorytety.
Skoro obecna formuła Komisji budzi rozczarowanie wszystkich partnerów, może trzeba ją zmienić i sprawić, by dialog stał się efektywny. Może należy w tym celu zwiększyć kompetencje Prezydium? A może skrócić czas na niektóre konsultacje do 14-stu zamiast 30-stu dni? W końcu żyjemy przecież w dobie komunikacji elektronicznej. A może pracodawcy i związki zawodowe powinny bardziej popracować nad jakością dostarczanych ekspertyz? Jeśli każda ze stron dokona rachunku sumienia, okaże się, że niewielkim nakładem kosztów da się znacząco zwiększyć jakość i efektywność dialogu.

Kryzys to okres, w którym rozmowa i poszerzanie debaty publicznej nabiera szczególnej wagi. W dobrze pojętym interesie polityków, gospodarki i społeczeństwa trudne i bolesne decyzje, które trzeba będzie podejmować, powinny następować w wyniku szerokich konsultacji. Jeśli tak się nie stanie, istnieje duże ryzyko, że napotkają na społeczny opór i sprzeciw.

Panie Premierze i Panie Wicepremierze, Panie i Panowie Ministrowie, więcej zaufania do demokracji i dialogu. To ważny mechanizm włączania społeczeństwa w system zarządzania i współdecydowania o losach państwa.


 

Konfederacja LewiatanStowarzyszenie Kongres KobietEFNI