Twitter

Przedsiębiorcy pod specjalnym nadzorem

piątek, 5 stycznia 2007

Samorząd gospodarczy Złudne marzenia zwolenników przymusu i centralizmu

Przymus należenia do powszechnej i obowiązkowej organizacji kłóci się z wolnością gospodarczą, z zasadami konkurencyjności i niezależności.

Pomysł stworzenia powszechnego i przymusowego samorządu gospodarczego jest niebezpieczny, bo każda administracja zacznie szukać sposobu, by go sobie podporządkować. Bardzo szybko stanie się on biurokratycznym molochem mającym trudności z uzgodnieniem jakiegokolwiek wspólnego stanowiska. Dodatkowo z przymusem przynależności wiąże się przymus opłacania składki, a to oznacza dla przedsiębiorców kolejny podatek. Zwolennicy przymusowego samorządu gospodarczego powołują się na doświadczenia europejskie. Niestety, czynią to nieco bezpodstawnie, gdyż mniej lub bardziej przymusowy samorząd działa tylko w siedmiu krajach (Austria, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Niemcy i Włochy). W dyskusjach na ten temat prawie zawsze przywołują przykład Niemiec. Tymczasem niemieccy pracodawcy i przemysłowcy otwarcie ostrzegali i ostrzegają, byśmy nie wchodzili do tej rzeki. Dlaczego? Otóż największym zagrożeniem staje się tzw. autonomizacja samorządowej biurokracji, zjawisko skądinąd naturalne i typowe dla struktur obligatoryjnych oraz monopolistycznych. Jego typowym przykładem są właśnie Niemcy. Tamtejszy obligatoryjny samorząd stworzył zatrudniającą ponad 20 tysięcy pracowników administrację, z którą przedsiębiorcy przestali się utożsamiać. Skutek jest taki, że dzisiejsze najsilniejsze niemieckie organizacje przedsiębiorców wyrosły na sprzeciwie wobec obligatoryjnego samorządu. Tak powstał na przykład Federalny Związek Przemysłu Niemieckiego (Bundesverband der Deutschen Industrie – BDI).

* BDI opowiadał się m.in. za szybkim przyjęciem Polski do UE ze względu na rosnące znaczenie naszego kraju jako partnera handlowego Unii.

A poza tym – jeśli miałaby powstać jedna organizacja przedsiębiorców, czemu partnerem rządu nie mógłby stać się jeden związek zawodowy, zaś obywatele nie mieliby należeć do jednej partii? Rolnicy już mają swój samorząd rolniczy finansowany z budżetu państwa. Czy ktoś słyszał jakąkolwiek opinię czy jakiekolwiek stanowisko ważne z punktu widzenia rolników?

Przymus na kłopoty

Wiemy, że do organizacji przedsiębiorców czy pracodawców należy ciągle niewielka część środowiska. Organizacje te borykają się z finansowaniem swojego działania, bo przy nielicznej grupie członków ich budżety w stosunku do potrzeb są nader skromne. To prawda, że organizacje konkurują ze sobą. Ale prawdą jest też, że przymus należenia do powszechnej i obligatoryjnej organizacji to najgorsze z możliwych rozwiązań, sprzeczne z ideą wolności gospodarczej, z zasadami konkurencyjności, niezależności. Zwolennikom samorządu nie podoba się, że organizacje biznesowe ze sobą konkurują. Mnie wręcz przeciwnie. Nic tak nie mobilizuje do działania jak konieczność zabiegania o klienta, w tym przypadku o członków, czyli przedsiębiorców. To wymusza lepszą jakość ekspertyzy, lepsze monitorowanie prawa, lepszą komunikację z członkami, zabieganie o nowych, troskę o wizerunek i strefy wpływów, o rozpoznawalność i transparentność działania, o obecność w Brukseli, gdzie notabene tylko Lewiatan ma swoje stałe biuro. Jak ktoś tego nie zrobi – utraci członków, utraci składkę, przestanie się liczyć. Czy tak będzie myślał o swojej pracy monopolista, do którego przedsiębiorcy będą się zgłaszali z przymusu prawa, któremu przedsiębiorcy, bez względu na efekt, będą płacili składkę? Bardzo wątpię.

Piękni, zdrowi i bogaci

To jednak niejedyny kłopot. W powszechnej i obowiązkowej organizacji, gdzie każdy członek będzie miał głos, a na dodatek tych głosów będzie ponad dwa miliony, nie sposób uzgodnić żadnego stanowiska ponad ogólne życzenie, że chcemy być piękni, zdrowi i bogaci.

Już dziś, mimo ze liczących się ponadbranżowych organizacji jest kilka, w wielu kwestiach zajmują one różne stanowiska. BCC chce, niczym związki zawodowe i Samoobrona, podwyższać minimalną płacę do obecnej średniej krajowej – Lewiatan stanowczo się temu sprzeciwia. Dla Konfederacji Pracodawców Polskich program prywatyzacji nie jest tak istotny jak dla Lewiatana, skoro członkami tej organizacji są firmy państwowe, także z niezrestrukturyzowanych sektorów. Stąd między innymi różnica stanowisk w sprawie tzw. ustawy kominowej.

* KPP prowadzi kampanię przeciwko ustawie kominowej. Za skarżyła ją nawet w Komisji Europejskiej jako naruszającą art. 86 traktatu akcesyjnego.

Dla rzemiosła ważne są ulgi i ryczałty podatkowe, nie zaś, jak dla nas, powszechność i klarowność systemu z niskimi stawkami podatkowymi. Małe sklepy chcą zakazu handlu w niedzielę dla dużych sklepów. Organizacje kupieckie próbują wprowadzić zezwolenia na budowę dużych sklepów itd., itp. Sprzeczności, a raczej różnie pojmowanych interesów, jest tak wiele, że nie da się ich wepchnąć do jednego worka, i to na dodatek tylko dlatego, żeby władza miała wygodniej – bo do tego sprowadza się powtarzany mit konieczności posiadania jednego, silnego reprezentanta.

Jeżeli w ostatnich latach, mimo wszystkich kłopotów, tyle organizacji istnieje, to znaczy, że są komuś potrzebne. Zastąpienie ich jedną poskutkuje uwiądem wszelkich konsultacji, opiniowania, przekazywania stanowisk, bo wszystkie one zostaną przez administracyjną machinę z konieczności wspaniale uśrednione. Ta i tak dziś ułomna konsultacja stanie się fikcją.

Powszechny i przymusowy samorząd gospodarczy staje się podmiotem prawa publicznego. Wykonuje w związku z tym część zadań administracji publicznej. W ślad za przekazanymi przez państwo zadaniami zwykle idą publiczne, czyli podatników, pieniądze. To musi rodzić zależność od administracji, system kontroli i nacisków. Nawet wybieralne władze, które kierują taką strukturą, bardzo szybko, choćby z powodu monopolu na kontakty z rządem, szybko się upolityczniają.

Anachroniczny podział

Jednym z zasadniczych argumentów za koniecznością powołania samorządu gospodarczego jest potrzeba podziału organizacji przedsiębiorców na takie, które zajmują się stosunkami pracy i relacjami pracodawca – pracownik i takie, które zajmują się kwestiami gospodarczymi interesującymi przedsiębiorców. W ten sposób dotychczas istniejące organizacje pracodawców i cała Komisja Trójstronna ds. Społeczno-Gospodarczych ograniczyłyby się do tematyki kodeksu pracy i systemu ubezpieczeń społecznych, zaś reszta miałaby stać się domeną opinii samorządu gospodarczego.

* Komisja powstała w 1994 r. i miała służyć dialogowi społecznemu. Tworzą ją przedstawiciele rządu, związków zawodowych i organizacji pracodawców.

To bardzo anachroniczny podział zadań. Przypominam, że istniejące organizacje pracodawców mają prawo reprezentować swoich członków zarówno w kwestiach gospodarczych, jak i tych związanych ze sferą stosunków pracy. Podobny jest zakres kompetencji Komisji Trójstronnej. Inaczej być nie może, bo wzajemna zależność obu tych obszarów jest dziś tak wielka, że rozdzielanie ich jest pozbawione sensu. To są naczynia połączone.

To, co dziś istotnie różni organizacje przedsiębiorców w Polsce, to ustawowo gwarantowane możliwości wpływu i działania: największe mają właśnie organizacje pracodawców (dlatego, w przypadku członków Komisji Trójstronnej, są ustawowo ustalone kryteria reprezentatywności), mniejsze – izby gospodarcze, najmniejsze – wszelkiego rodzaju stowarzyszenia. I to do przedsiębiorców należy wybór, a co za tym idzie, zakres wpływu na warunki działania przedsiębiorstw.

Autorka jest prezydentem Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan
 

Konfederacja LewiatanStowarzyszenie Kongres KobietEFNI