Twitter

Potrzeba nowych wyzwań

piątek, 5 września 2014

Artykuł ukazał się w Rzeczpospolitej 2 września 2014 r.

25 lat gospodarki rynkowej za nami. Dobrobyt materialny wzrósł dwukrotnie, liczba firm prywatnych – prawie siedmiokrotnie, gospodarka jest bardziej nowoczesna. Weszliśmy do UE i umieliśmy to wykorzystać. Staliśmy się konkurencyjni, rozwijaliśmy się dzięki prywatyzacji, niskim kosztom, dużemu rynkowi wewnętrznemu i skłonności Polaków do konsumpcji, a także funduszom europejskim. I przedsiębiorczości. Dzisiaj to nie wystarcza!

Potrzebne są nowe impulsy rozwojowe, które skutecznie zwiększą dobrobyt Polaków, dadzą szanse na kolejny skok rozwojowy i zneutralizują problemy, przed którymi stajemy, w tym problemy demograficzne. Niskie koszty to przeszłość, a konsumenci stali się po kryzysie bardziej rozważni w swoich decyzjach. Z funduszy europejskich na taką skalę będziemy korzystać ostatni raz. W zbiorze aktywów, które dały nam sukces w ostatnich 25 latach, pozostała przedsiębiorczość. Ale trzeba ją inaczej ukierunkować, bowiem gospodarka globalna zmienia się - premiuje wiedzę, nowe rozwiązania, nowe technologie, innowacyjność, interdyscyplinarność. Dzięki temu płace mogą być wyższe, a gospodarka mniej zależna (od inwestorów zagranicznych). I to właśnie, jeśli chcemy zrobić kolejny krok na drodze do wzrostu dobrobytu Polski i Polaków, musi być dzisiaj i jutro naszym celem. Dlatego  musimy zbudować, uaktywnić nowe źródła konkurencyjności.

Najważniejszy  jest kapitał społeczny

Decydujące dla przyszłości będzie wzmacnianie (a nawet budowanie, bo często nie ma czego wzmacniać) postaw związanych z otwartością, aktywnością społeczną, zdolnością do współpracy, wzrostem zaufania, poprzez nową praktykę działania administracji publicznej i promocję zachowań prospołecznych. Kluczem jest wiarygodność instytucji publicznych i bezwzględne przestrzeganie zasad praworządności. Elity, a przede wszystkim klasa polityczna, powinny być zdolne do przezwyciężania konfliktów i osiągania porozumienia w imię dobra wspólnego.

Niestety, dziś jest inaczej. Autorytet państwa i jego instytucji jest niszczony każdego dnia przez zaniechania rządzących, przez błędne lub bezmyślne decyzje urzędników, przez źle stanowione prawo, przez brak dialogu społecznego i obywatelskiego, przez brak myślenia strategicznego. Ale to nie jest tylko wina sprawujących władzę. Równie winni są politycy wszystkich partii, którzy, w sposób bezpardonowy i często kłamliwy, atakują państwo i jego reprezentantów, zarzucając wręcz zbrodnicze czy mafijne działanie, poddaństwo wobec państw obcych, nadużycia, prowadzenie wręcz do upadku, podczas gdy każdy widzi, jak Polska się zmieniła i zmienia, jak gonimy Europę, jak, mimo licznych braków i źle funkcjonujących systemów, jednak się rozwijamy. Świat patrzy na nas z podziwem, a my sami wyzywamy się od najgorszych, pozbawiając motywacji do zmiany, do pracy, do wiary we wspólnotę i w nasz sukces.

Choć nie jestem zwolenniczką teorii, że wszystkiemu winne są media, tym razem z pewnością odgrywają negatywną rolę. Jedyne co słyszymy w mediach to informacje o wypadkach drogowych, zabójstwach, katastrofach, powodziach lub suszach, urojonych lub prawdopodobnych zagrożeniach, jakby nasza codzienność składała się tylko z samych nieszczęść, a poza Polską nie istniały inne państwa, kontynenty, ważne problemy polityczne, społeczne czy gospodarcze. Najważniejsze są afery, dokopanie przeciwnikom za każdą cenę i tzw. publicystyka, która polega na zebraniu przed mikrofonem lub kamerą polityków i danie im pola do wzajemnych oskarżeń. W ten sposób zwycięża polskie piekło, a rozwój jest, jak to nazwał Jerzy Hausner, rozwojem molekularnym, w efekcie rozproszonym i nie synergicznym.

Czy można się więc dziwić, że jesteśmy na końcu rankingów pokazujących kapitał społeczny państw, że Polacy źle mówią o politykach, a podział my-oni staje się coraz mocniejszy, że pracownicy źle mówią o pracodawcach, a pracodawcy o pracownikach, nauczyciele o rodzicach, a rodzice o nauczycielach, i długo można by mnożyć tę listę. To jest dziś nasz największy deficyt i największa zagrożenie - ostateczne zniszczenie kapitału społecznego. Przecież bez współpracy na rzecz realizacji uzgodnionej wizji nie mamy szans na postęp, na sprostanie wyzwaniom.

Dziś nie ma ani współpracy, ani wizji, a czekające nas wybory (samorządowe, prezydenckie i parlamentarne) ani jednego, ani drugiego nie przyniosą, natomiast  grożą, jeśli nic się nie zmieni w sposobie działania partii politycznych i polityków, że alienacja Polaków wobec państwa, wyborów i świata polityki będzie jeszcze większa.

Ważne byłoby więc szybkie porozumienie i uruchomienie narodowego programu odbudowy kapitału społecznego. Brzmi to może nazbyt pompatycznie i wręcz naiwnie, ale jest niezwykle potrzebne. Bez nowego spojrzenia na to kluczowe wyzwanie i zintegrowania działań administracji (centralnej i samorządowej), systemu sądownictwa, bez organizacji społecznych, szkoły, bez zmiany sposobu funkcjonowania partii politycznych, bez przywrócenia dialogu społecznego, bez edukacyjnej roli mediów  - nie zdołamy  sprostać temu wyzwaniu. To musi być proces wielowątkowy: od zmiany sposobu stanowienia prawa zaczynając, na wychowaniu do współpracy kończąc.

Politycy kontra przedsiębiorcy

Publikacja podsłuchanych nielegalnie rozmów, związane z nią wydarzenia, dyskusje i spory bulwersują. Nie tylko dlatego, że nagrania rozmów ministrów i kluczowych w państwie osób ujawniają lekceważący i wrogi do nas stosunek i możliwość używania narzędzi nacisku wobec legalnie działających firm, ale także dlatego, że obnażają sposób myślenia i funkcjonowania klasy politycznej, która zapomniała o odpowiedzialności za państwo i prawo w poczuciu bezkarności i pychy. Celem nie jest wzmacnianie i rozwój państwa, lecz walka o władzę, która demoluje państwo, niszczy społeczne i instytucjonalne zaufanie. Wulgarny język rozmów, inwektywy, wzajemne obrażanie, dystans wobec ważnych projektów, których inicjatorem jest sam rząd – wywołują sprzeciw. Tym bardziej, że dzieje się to w okresie, gdy toczą się ważne debaty o przyszłości Europy, pozycji i międzynarodowym wpływie Polski, bezpieczeństwie energetycznym, wyznaczane są strategiczne kierunki działania Komisji Europejskiej, a za wschodnią granicą kształtowany jest nowy porządek polityczny.

Nie czujemy się i nie jesteśmy „tłustymi misiami”. Nie zgadzamy się na tak prowadzoną politykę. Nie zgadzamy się na wykorzystywanie instytucji publicznych do walki politycznej i partyjnej. Jesteśmy zmęczeni konfliktami na scenie politycznej, które przekroczyły granice racjonalności i grożą dryfem rozwojowym. Niezdolność elit politycznych do współpracy, nieumiejętność wzniesienia się ponad osobiste animozje powodują, że państwo nie ma wyznaczonych i konsekwentnie realizowanych celów strategicznych. Niepewność polityczna, zmienność i niestabilność prawa, nieprzewidywalność decyzji politycznych, brak konsekwencji utrudniają prowadzenie i rozwijanie firm, ekspansję międzynarodową, tworzenie miejsc pracy, osłabiając gospodarkę i pozycję Polski w świecie.

Jesteśmy przedsiębiorcami i obywatelami: tworzymy blisko 75 proc. PKB, dajemy pracę 70 proc. zatrudnionych, płacimy podatki i daniny, co roku inwestujemy 150 mld zł, zmieniamy Polskę. To nie my jesteśmy dla państwa i polityków, to państwo i politycy są dla obywateli. Mamy prawo i obowiązek żądać od państwa, od urzędników wszystkich szczebli i całej klasy politycznej przestrzegania prawa i budowania zaufania do instytucji państwa. Oczekujemy przestrzegania powszechnie akceptowanych standardów zachowań, uczciwości i zwykłej przyzwoitości.

Kryzys pokazał słabość państwa, które wsadza niepełnosprawnego obywatela do więzienia za kradzież batona, ale nie umie zapewnić bezpieczeństwa w sprawach publicznych, dopuszcza użycie prawnych i pozaprawnych środków przeciwko przedsiębiorcom, rozważa użycie pieniędzy publicznych do walki politycznej, wystawia Polskę na ryzyko manipulacji wewnętrznej i zewnętrznej. To poddaje w wątpliwość prawdziwość sukcesów 25. lat transformacji i obniża potencjał rozwojowy. Polska nie może się rozwijać w opozycji do przedsiębiorców i obywateli, ale razem z nimi.

Musimy szybko poprawić relacje między światem polityki i światem biznesu. Aby tak się stało potrzebna jest jasna deklaracja rządu przestrzegania zasad swobody działalności gospodarczej i wolności gospodarczej, a także poszanowania własności prywatnej i potwierdzenia, iż są to wartości, na których budujemy polską gospodarkę. Konieczne jest wprowadzenie procedur uniemożliwiających wykorzystanie narzędzi kontrolnych i administracyjnych państwa do wymuszania na przedsiębiorcach decyzji sprzecznych z interesem firm, zapewnienie transparentności i efektywności konsultacji społecznych, stanowienie dobrego prawa. Ważne jest zapewnienie efektywnego nadzoru właścicielskiego nad spółkami skarbu państwa przez powołanie komitetu nominacyjnego członków rad nadzorczych

Zmiana relacji między biznesem a politykami wymaga otwarcia całej administracji na systematyczne i merytoryczne kontakty z przedsiębiorcami przy wykorzystaniu już istniejących dobrych praktyk i tworząc nowe.

Nowa perspektywa: Polska 2025

Od lat Konfederacja Lewiatan ogłasza manifest przedsiębiorców. Każdy z manifestów dotyczył innego obszaru życia społecznego i gospodarczego. Staraliśmy się przedstawiać nasze pomysły i postulaty dotyczące nie tylko gospodarki, ale różnych spraw społecznych. Manifestowaliśmy naszą odpowiedzialność nie tylko za rozwój własnych firm, ale za całą Polskę. Zaczęliśmy w 2000 roku od manifestu kapitalistycznego – wciąż obowiązującego credo – prostych podatków, elastycznego prawa pracy, stabilnego, dobrego prawa gospodarczego, równości podmiotów prywatnych i publicznych i sprawnego państwa. Potem przyszły kolejne. Manifest europejski został opublikowany w 2004 r. kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, manifest społeczny - kiedy sytuacja gospodarcza dopiero się poprawiała po latach spowolnienia i potrzebne były działania na rzecz poprawy jakości życia, manifest klimatyczny, równych szans kobiet i mężczyzn, kulturalny, edukacyjny i cyfrowy odnosiły się do najbardziej aktualnych problemów. W zeszłym roku wołaliśmy, po raz kolejny, o poprawę warunków prowadzenia działalności gospodarczej.

W tym roku nasz manifest jest podobny do tego sprzed prawie 15 lat. Nazwaliśmy go „Polska 2025”, bo jest naszym apelem i wołaniem o nową strategię dla Polski. W 25 lat po odzyskaniu wolności, kiedy cele, które wtedy sobie stawialiśmy, właściwie zostały osiągnięte, potrzebujemy nowych wyzwań na kolejne 10 lat. I o postawienie tych wyzwań apelujemy. Nie możemy ciągle skupiać się na katastrofie smoleńskiej, ciepłej wodzie w kranie, aferach zegarkowych, taśmowych i kolejnych dyskusjach o tym, która partia i z którą się łączy, a te partie razem to nie więcej niż kilkadziesiąt tysięcy obywateli. Potrzebujemy mobilizacji, by powrócić na ścieżkę szybkiego rozwoju gospodarczego i unowocześnienia gospodarki, zdolnej do konkurowania ceną, jakością i innowacyjnością. Potrzebujemy sprawnego państwa, zdolnego do współpracy ze swoimi obywatelami, chcącego czerpać z doświadczeń i wiedzy przedsiębiorców. Potrzebujemy strategicznego myślenia o wyzwaniach demograficznych i społecznych, a przede wszystkim – wykorzystania społecznej i instytucjonalnej energii na kolejny skok cywilizacyjny, zamiast na konflikty i bezpardonową walkę o władzę. Władza jest po coś, nie może być celem samym w sobie, nie może usprawiedliwiać posługiwania się kłamstwem, oszczerstwem, przeinaczaniem rzeczywistości, nieprzyzwoitości. Teraz potrzeba nowej wizji i nowych celów. Musimy myśleć o przyszłości. Pracowitość i indywidualna przedsiębiorczość nie wystarczą, potrzebujemy więcej kreatywności i współdziałania. Dlatego  „Manifest Polska 2025” takie cele stawia. Naszą ambicją jest taki rozwój kraju, by do 2025 roku PKB wzrósł o 50 proc., skala ubóstwa zmniejszyła się o połowę, a Polska znalazła się w strefie euro. To wymaga:

* wzrostu zaufania obywateli do państwa i jego instytucji, a także wzajemnie do siebie,
* usprawnienia państwa, którego administracja modernizuje się zbyt wolno,
* poszerzania wolności gospodarczej, aby Polska awansowała do pierwszej dwudziestki w rankingu Doing Business,
* wyzwolenia nowej fali przedsiębiorczości, konkurującej z Europą i światem nowoczesnością produktów i usług,
* efektywnego wykorzystania technologii cyfrowych w gospodarce, usługach publicznych, administracji i zarządzaniu państwem,
* klarownej strategii rozwoju przemysłu i usług, na bazie już zbudowanych i nowych przewag konkurencyjnych, zasobów surowcowych i energetycznych, a przede wszystkim kompetencji i kwalifikacji ludzi,
* sprostania wyzwaniom demograficznym i rynku pracy,
* ograniczenia ubóstwa i wykluczenia społecznego,
* nowej mapy drogowej wejścia Polski do strefy euro i przekonania do niej społeczeństwa,
* poprawy jakości usług publicznych, szczególnie edukacyjnych, zdrowotnych i opiekuńczych z udziałem przedsiębiorców,
* efektywnego inwestowania pieniędzy publicznych, w tym funduszy europejskich, tak by długofalowe korzyści były jak największe.

Apelujemy więc o jak najszybsze podjęcie debaty dotyczącej tych wyzwań. Wskazując na te cele jako najważniejsze dla długofalowego rozwoju Polski, oferujemy wolę współpracy. Chcemy, aby nasze propozycje i pomysły były analizowane i wdrażane. Potrzebujemy partnerstwa i zaufania. Jesteśmy gotowi przedstawić rozwiązania istotne z perspektywy przedsiębiorców.  Jednym z nich jest powołanie przez Premiera Rady Konkurencyjności Polski, która powinna przeanalizować kluczowe rekomendacje. Stabilność instytucji, rozwój gospodarki, dobrobyt obywateli, pozycja Polski w Europie i świecie oraz zaufanie są wspólnym celem. Bez silnej gospodarki, którą tworzą przedsiębiorcy, tego celu nie osiągniemy.

Dr Henryka Bochniarz
Autorka jest prezydentem Konfederacji Lewiatan, wiceprzewodniczącą Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych.

PS. Manifest przesłaliśmy członkom rządu, szefom klubów parlamentarnych, szefom komisji gospodarczych Sejmu i Senatu, kancelarii Prezydenta. Nikt się nie odezwał.

Konfederacja LewiatanStowarzyszenie Kongres KobietEFNI