Twitter

Najwazniejsze są zasady

piątek, 26 listopada 2004

Henryka Bochniarz

Powołana przez Sejm komisja śledcza do spraw PKN Orlen pokazuje niewątpliwie kryzys instytucji państwa. Do diagnozowania tego kryzysu, wyświetlania patologii zabrał się Sejm, jak wiadomo bardzo nisko notowany w hierarchii społecznego poważania. Obawiam się, że działalność komisji w takim kształcie jak dotychczas, tej opinii nie poprawi. Wyważona, merytoryczna, wyzbyta emocji komisja może osiągnąć nie tylko to, do czego została powołana: wyjaśnienie prawdy o Orlenie. Może też poprawić wizerunek Sejmu, jednej z ważniejszych instytucji państwa. Dlatego trzeba zrobić wszystko, żeby prace komisji przebiegały w sposób odpowiedzialny.

Niestety, dotychczasowe prace sejmowej komisji śledczej ds. nieprawidłowości w Orlenie, a szczególnie wypowiedzi jej członków i relacje mediów, prowadzą do jasnego przekonania, że w Polsce każdy polityk jest oszustem, a każdy biznesmen - złodziejem. Nie mogę się z tym zgodzić.

Z narastającym zdziwieniem obserwuję prace komisji wyjaśniającej aferę Orlenu i to, co się wokół niej dzieje. Rozproszone wątki, jakie mnożą się na drodze do ujawnienia prawdy o zatrzymaniu prezesa Modrzejewskiego, atmosfera sensacji budowana przez członków komisji, bez umiaru wypowiadających się w mediach - pozostają w dysproporcji do ustaleń faktycznych. Z przesłuchań wyłania się wprawdzie obraz państwa cierpiącego na kryzys wartości, ale nie w stopniu, jaki uzasadniałby konieczność zmiany konstytucji, zawieszenia demokracji i oparcia władzy na prawie i pięści - które to postulaty pojawiają się jako plon atmosfery tworzonej wokół przesłuchań. Wyłączne negowanie osiągnięć ostatnich lat przez rozemocjonowanych posłów jest przesadą. Bardzo szkodliwą w skutkach.

Państwo w opinii społecznej - dotychczas nieudolne, bo niezapewniające pracy, bezpieczeństwa, właściwej edukacji i ochrony zdrowia, uchwalające sprzeczne z konstytucją i zdrowym rozsądkiem ustawy, z opieszałym aparatem sprawiedliwości, bezradną albo niedouczoną policją, zawałem służby zdrowia, teraz jawi się jako państwo bez mała mafijne, w którym władza skupia się w sieci powiązań tajnych służb ze skorumpowanymi politykami i przedsiębiorcami złodziejami, na dodatek sieć ta jest kontrolowana przez agenturę rosyjską.

Jeśli posłuchać, co Polacy mówią o własnej ojczyźnie, o wybranych przez siebie politykach i przedsiębiorcach, czyli swoich pracodawcach - nie słyszy się innych słów niż bagno, złodzieje, oszuści, mafia.

O nas - bez nas

W tej dyspucie zabrakło samych zainteresowanych, czyli właśnie przedsiębiorców.

Pierwsze oświadczenie Rady Przedsiębiorczości, wyważone i ostrożne, zostało odczytane wbrew jego intencjom i z furią skomentowane przez polityków PiS, PO, LPR. Kwestionowano prawo Rady Przedsiębiorczości do zabierania głosu w sprawie Orlenu i Jana Kulczyka, bo przecież Jan Kulczyk jest jednym z nas.

Moje zdanie jest odwrotne. Jednym z sukcesów ostatnich dwóch lat jest doprowadzenie do wspólnego działania organizacji przedsiębiorców na forum Rady Przedsiębiorczości. Skupia ona nie tylko tak zwany duży biznes - również przedstawicieli średnich, drobnych, często jednoosobowych firm. Nie można nikogo pozbawiać prawa wypowiadania się, prawa obrony interesów swojej grupy. Skoro Rada Przedsiębiorczości zabrała publicznie głos w sprawie poczynań komisji - można było spierać się na argumenty, ale nie na inwektywy i pomówienia. Taki poziom dysputy zupełnie mi nie odpowiada, choć utrwalił się jako pewna praktyka, uprawiana przez - niestety - wszystkich polityków.

Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych była jednym z sygnatariuszy tego oświadczenia, bo od dawna i konsekwentnie występowała w obronie stosowania prawa wobec przedsiębiorców. Przypomnę tylko sprawę Romana Kluski. Aresztowany w świetle kamer i jupiterów, z użyciem brygad specjalnych, odsądzony od czci i wiary, także przez media, nim jeszcze przedstawiono mu oficjalne zarzuty - został kompletnie sam. Spektakl pod tytułem "Bogaty biznesmen złodziejem" udał się w 100 proc. Telewizja publiczna nadawała w chwilę po aresztowaniu pełne dossier z działań Romana Kluski, jakby wcześniej uprzedzona, że taka akcja się odbędzie. Dopiero kiedy Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych wydała stanowcze oświadczenie protestujące przeciw trybowi postępowania wobec Romana Kluski, dziennikarze zorientowali się, że zostali wpuszczeni w maliny. Dziś Roman Kluska, oczyszczony z zarzutów, stał się symbolem, adresem, pod który napływają liczne doniesienia o nadużyciach władzy wobec przedsiębiorców.

Nie ma zgody na kapitalizm polityczny

Żeby nie było wątpliwości, nie jestem przeciwko instytucji komisji śledczej. Jest oczywiste, że w Polsce - kraju ogromnej i pospiesznej zmiany, kraju ciągle niedojrzałej demokracji, niezbędne są instytucje i instrumenty, które pozwolą zachować społeczną kontrolę nad postępowaniem władzy, zapewnią przejrzystość podejmowania decyzji i odpowiedzialności na każdym jej szczeblu, a w konsekwencji oczyszczą życie społeczne i polityczne z patologii. Temu ma służyć instytucja komisji śledczej.

Nie występuję też wyłącznie w obronie Jana Kulczyka, choć obrona należy mu się jak każdemu innemu przedsiębiorcy czy obywatelowi.

Występuję w obronie zasad.

Po pierwsze - równość

Jeśli członkowie komisji kłamią, jaki mają mandat do szukania kłamstwa u innych? Jeśli ich współpracownikami okazują się aferzyści - jakie mają moralne prawo szukania afer w otoczeniu innych? System nie może być inny dla polityków, a inny dla wyborców, inny dla bogatych, a inny dla biednych, inny dla urzędników, a inny dla przedsiębiorców, inny dla opozycji, a inny dla władzy, inny dla członków komisji śledczej - inny dla pozostałych.

Po drugie - własność

Użyję słów mocnych. Uważam, że skandalem są wypowiedzi posłów na temat zabezpieczenia na majątku Jana Kulczyka. Ludziom mojego pokolenia znane są aż nadto dobrze przykłady "zabezpieczania" i rekwirowania prywatnej własności w minionej epoce, kiedy jednej nocy prywaciarze otrzymywali tak zwane domiary, z których nie mogli się wywiązać i tracili prywatną własność. Z dnia na dzień nacjonalizowano ich apteki, sklepy, fabryczki. Próba zabezpieczenia na majątku pachnie dokładnie tym samym - choć zapach ten rozpylają posłowie niosący na sztandarach antykomunizm.

Po trzecie - solidarność

Upominam się o reputację prywatnych przedsiębiorców, których nie należy postrzegać wyłącznie przez pryzmat listy 100 najbogatszych Polaków i ciągle powszechne, choć z gruntu fałszywe, przekonanie, że dobry kapitalista to biedny kapitalista, a zły kapitalista to bogaty kapitalista. Choć nie można sobie wyobrazić żadnej gospodarki bez wielkich firm i wielkiego prywatnego kapitału, nie ci najbogatsi są solą polskiej gospodarki. 98 procent polskich firm to firmy małe i średnie, które każdego dnia zmagają się z różnymi przeciwnościami: z brakiem kapitału, zagmatwanymi przepisami, wrogimi urzędami. Dla tych firm rok 2004 po raz pierwszy od lat przyniósł nieco jaśniejszą perspektywę. Obniżono podatek, uchwalono ustawę o swobodzie działalności, gospodarka znowu zaczęła przyspieszać. Sejm nie przyjął ustawy o podwyższeniu składek od przedsiębiorców na ubezpieczenia społeczne.

Z drugiej strony, choć prywatni dają dziś pracę trzem czwartym zatrudnionych w gospodarce, wytwarzają trzy czwarte produktu krajowego brutto, zapewniają cztery piąte wpływów z eksportu, ich wizerunek jest podważany przez populistów, którzy dominują w klasie politycznej, lecz jak wynika z ostatnich badań, obywatele darzą znacznie większym zaufaniem przedsiębiorców niż polityków.

Etos ludzi tworzących swoje biznesy czeka na opisanie lub choćby docenienie. Obawiam się, że działalność posłów komisji do tego się nie przyczyni. Przeciwnie - utrwali przekonanie, ze pracodawcy to oszuści, prywatny biznes śmierdzi, a ci, którzy próbują go bronić, na pewno sami mają coś za uszami. Nie mam wątpliwości, że i ja będę adresatką takich supozycji.

Miejsce biznesu

Po 15 latach gospodarki rynkowej, po przeżyciu dziesięciu rządów, biznes musi wypracować swoje miejsce w życiu politycznym i społecznym. To on stanowi zalążek klasy średniej stabilizującej i gospodarkę, i struktury społeczne.

Nie wolno też uciekać od odpowiedzi, jak kształtować wzajemne relacje świata pracy, świata biznesu i świata polityki. Nawet jeśli te relacje nie zawsze są zdrowe, nie wolno każdego spotkania przedsiębiorcy z politykiem czy urzędnikiem traktować jako próby działań korupcyjnych czy patologicznych, bo to też jest patologia.

Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych i każdemu przedsiębiorcy osobno zależy na rzetelnym wyjaśnieniu działań zakulisowych w sprawie Orlenu. Kapitalizm polityczny jest jednym z największych wrogów zdrowej konkurencji, zdrowej gospodarki i zdrowego biznesu. Przedsiębiorcy od dawna domagają się przejrzystych procedur podejmowania decyzji, ale nie oni te procedury tworzą. Im mniej uznaniowości, tym mniej patologii. Praktyka tworzenia legislacji jest jednak odwrotna, czego skutkiem jest coraz większa liczba ustaw zaskarżana do Trybunału Konstytucyjnego jako niezgodne z konstytucją. A jak szeroki jest jeszcze margines niezgodności z dobrym obyczajem i zdrowym rozsądkiem, wie każdy, kto choć przez miesiąc próbował prowadzić własną firmę i dać zatrudnienie choćby jednemu pracownikowi.

Czekając na drugi akt

Jeśli komisja miała być źródłem oczyszczenia życia publicznego, to obawiam się, że to oczekiwanie spełnia się w bardzo ograniczonym zakresie. Uważam, że komisja śledcza działa źle, i mam nadzieję, że to się zmieni. Jej członkowie powinni przed sobą i przed swoimi partiami odpowiedzieć na pytanie o cel działania: czy jest to dochodzenie do prawdy i wyciągnięcie wniosków na przyszłość, także w postulatach dotyczących zmiany systemu prawnego, czy też walka z prezydentem, z bogatymi, z kapitalistycznym ustrojem naszego państwa, ze wszystkim, co w ciągu 15 lat osiągnięto.

Jeśli wybiorą pierwszą odpowiedź, muszą zmienić sposób działania: powrócić do mandatu komisji, skupić się wyłącznie na faktach, przestać wyrażać oceny i opinie przed zakończeniem pracy komisji, nie ujawniać tajnych dokumentów, nie grozić świadkom zabezpieczeniem majątku, nie poniżać ich, nie pognębiać każdego, kto myśli inaczej, nie kłamać.

Zmienić się muszą również inne osoby dramatu.

Od Jana Kulczyka oczekiwałabym, że jak najszybciej złoży wyjaśnienia przed komisją. Każdy świadek ma prawo zachorować, ale w tej sytuacji tylko osobista obecność Jana Kulczyka może rozwiać różne domysły i interpretacje. Nie jest dobrym pomysłem kontaktowanie się z polską opinią publiczną za pośrednictwem "Financial Timesa". Sprawa jest incydentalna, a roztaczanie przed światem wizji Polski jako państwa totalnie nieprzyjaznego dla kapitału i nieprzewidywalnego szkodzi wizerunkowi kraju, szkodzi już istniejącym i potencjalnym inwestycjom.

Od mediów oczekuję większego dystansu. Rozumiem, że aferalne tytuły czołówek, choćby oparte tylko na przypuszczeniach czy spekulacjach, są chwytliwe. Pokazują jednak Polskę w krzywym zwierciadle, wyłącznie jako kraj afer, korupcji, działania poza prawem lub na jego krawędzi, powiązań prawie mafijnych. Wywołują psychozę, która prowadzi do społecznej akceptacji fałszywych oskarżeń czy zbyt daleko idących uogólnień typu, że jak bogaty, to złodziej.

To ogromna odpowiedzialność - zachować odwagę w ujawnianiu zła i zachować równowagę w kreowaniu sensacji.

Od polityków należy oczekiwać opamiętania - walka o władzę nie może przesłaniać podstawowego celu jej sprawowania, a jest nim dobro publiczne, dobro państwa, dobro obywateli. Sianie nienawiści, pogłębianie podziałów, szukanie nowego, wspólnego wroga, tani populizm - zaprzeczają deklarowanym przez większość intencjom. Stwarzają też wrażenie niepokoju, braku stabilizacji, zwiększają poczucie niepewności.

Od przedsiębiorców i ich organizacji oczekuję stanowczego odcinania się od wszelkich przejawów łamania zasad w biznesie, ale równie stanowczej obrony tych, którzy stają się ofiarami bezprawia, pomówienia, manipulacji.

Od wszystkich - zachowania obywatelskiego umiaru. Stoimy przed groźbą utraty przez państwo resztek społecznego zaufania i ostatecznej izolacji władzy i politycznych elit od społeczeństwa.

Czy to są oczekiwania nadmierne, przekonamy się wkrótce

Konfederacja LewiatanStowarzyszenie Kongres KobietEFNI